Pogoda absolutnie wiosenna.
Totalna rezurekcja istnienia pod błękitnym niebem . W poniedziałek mnie oblali,
ale postanowiłem to olać i udałem , że niczego nie zauważyłem. W końcu nie ma
nic bardziej zniechęcającego i pozbawiającego mocy , jak ofiara która ma cię w
dupie. Pazurkowata szła mi na spotkanie przez słońce. Blask prześwietlał jej
włosy od tyłu , tak że wyglądała jak drapieżny aniołek. Zapuściliśmy żurawia do
ciemnej herbaciarni i pogadaliśmy z poetką na wózku, gdy przemierzała starówkę
ze swym mrocznym palladynem o okrągłej twarzy.
Zaprowadziłem Małą na Wyspę Ruin,
przeprowadziłem przez dwie linie płotów, na sam jej koniec. Gdy miasto zabrało
nam wyspę i zawiesiło na płocie tabliczkę z zakazem, dopisałem na niej „Pewnej
nocy ten płot zniknie”. Pokazali to we wszystkich gazetach . Poczułem się wtedy
doceniony i wkleiłem wycinki do segregatora Public Enemy. Za płotami , pośród
pokruszonych ścian spichlerzy z których, tak jak ze starówki Elbląga i Ornety ,
cały naród budował stolicę, jest plac. Plac ten od początku polskiej historii
na tych ziemiach służy piciu. Tutaj też w czasach legend, zbierała się w celach
konsumpcyjnych Gratka. Wiatr unosi jeszcze pośród murów zapach martwych
przyjaźni, naszych miłostek i taniego wina. Ziemia skrzy się od potłuczonych
butelek. To niesamowite jak ogromna część tego miejsca istnieje tylko w mojej
głowie.
Spędziliśmy tam z Małą dłuższą
chwilę na poznawaniu siebie. Potem przecieliśmy miasto i wypadliśmy wprost z
jego pordzewiałych bebechów na języki bastionów. Tutaj miasto urywa się nagle,
prosto z centrum wypada się nagle na Żuławy. Za plecami ma się podziobane
ściany dolnego miasta i czerwone dachówki, przed sobą zieleń i niskopienne
domki , aż po horyzont.
Popatrzyliśmy w płynącą wodę
kamiennej śluzy. Przedstawiłem ją dziewicom i pokazałem wrota , które zabijają
. Telefon wypłoszył nas z Maraski.
W sobotę w ramach terapi
łaskotałem Void na podłodze u Zwierzów. Void odwinęła się przyjazną macką i
posłała moje dość iluzorczne już okulary na spotkanie ze ścianą. Prawie
wszystkie kawałki się odnalazły, oprócz jednego.Trzy dziewczyny szukały go na podłodze,
ja stałem pośród nich i udawałem że nie mogę szukać bo nic nie widzę.
Oczywiście widziałem wszystko. No ale przyznajcie sami, jak często trzy laski
wiją się u waszych stóp...
A skoro już mowa o laskach , to
teraz będzie o Void. Może nie jest ona klasyczną pięknością o ciężkich lokach
spowijających ramiona, ustach pełnych a wydętych jak po pocałunku z gorącą
patelnią i wielkich , maślanych oczach spaniela, jest natomiast zgrabna i to w
takim stopniu , że niemal przeczy prawom fizyki. Kobieta ma figurę , dla której
obejrzenia każdy rysownik mangi czy anime byłby gotów połknąć widelec. Gdyby
ubrała buty na obcasie wyglądałaby jak cholerna Salinor Moon. W tym miejscu
koniec, bo i tak to co już napisałem równa się prawdopodobnie wyrokowi śmierci.
W święta Viva puściła relację z
procesu M. Jacksona, gdy tak się na niego popatrzyło, trudno byłoby powiedzieć
, że relacja była na” żywo”. Starsi wybyli na noc, a ja robiłem to co każdy
prawdziwy facet w takiej sytuacji, oglądałem telewizję zagryzając Leysami fromage
i zapijając kolą. Ponagrywałem trochę dziwnych teledysków. Nocami zdarzają się
dziwne teledyski. Ja je nagrywam a potem puszczam znajomym żeby zobaczyć ich
miny. Teraz zaś wstukuję ostatnie słowa i stawiam kropki. Windows mówi mi , że
„teraz mogę bezpiecznie wyłączyć komputer”. Czy mogę to zrobić niebezpiecznie?