środa, 19 grudnia 2012

Pawilon martwych pragnień

Wiecie jak sprawić aby facet polubił
kilogram tłuszczu? Doczepcie do
niego sutek

Czasem udaje mi się wstać. Wolno mi nawet trochę chodzić, ale nie wolno mi siedzieć, więc w tej właśnie chwili popełniam przestępstwo przeciw własnemu ciału i przerdzewiałej, cieknącej szlamem medycynie polskiej. Siedzę a aluminiowa struna w moich plecach skręca się powoli i wibruje ulegając nieubłaganie grawitacji. Czuję się trochę jak osiadający budynek.
Mój świat skurczony do 20 metrów kwadratowych przesiąka mną na wylot, znam każdy jego załom i zagięcie. Uciekam z niego rysując nowe horyzonty, choć na razie dość niemrawo bo przez lata praktyka wyciekła z rąk, czytam po trzy książki dziennie pozwalając treści łączyć się z majakami ciągłego spoczynku. Na szczęście zakupiliśmy wielgachny telewizor, przez który mogę zaglądać rzeczywistości w kieszeń, a także laptop dzięki czemu, gdy już nauczę się go obsługiwać na leżąco, bez ataków aktynicznej furii, będę mógł się gapić w sieć z łóżka. Wtedy pewnie do końca zgniję i przyrosnę do pościeli małymi białymi korzonkami.
Bywa że jestem odwiedzany. Sesje filmowe przeniosły się do mnie, a biorąc pod uwagę sympatię ogółu do dużego ekranu i poczęstunków, mam straszne wrażenie, że już tu pozostaną. Trochę szkoda, te wtorki u Avatara, to było jedyne kilka godzin w tygodniu, gdy mogłem naprawdę odpocząć, gdy nie musiałem przy kimś latać, a ktoś latał przy mnie.
Nawiedzają mnie też towarzysze broni opowiadając jak fajnie się odśnieża, wpadła też Monika przejrzała parę tysięcy zdjęć i snuła seksualne opowieści wigilijne. Naprawdę nie wiedziałem jaki wpływ może mieć bulimia na seks oralny. Jutro jadę znowu do lekarza, który ma gabinet (jak słodko) tuż obok cmentarza na Zaspie. Co daje mu zapewne szerokie możliwości pozbywania się własnych błędów. Wciąż natomiast czekam na wizytę mojego szefa z pensją, zaczynam odnosić wrażenie, że nie zamierza mi jej dać przed świętami. To by było straszne, musiałbym mu wtedy cichą wigilijną nocą podesłać paru Ukraińców w czapach Mikołajów, aby sprzedali mu parę bombek... i może jakieś łańcuchy.

- A ty nie zamierzasz sobie walnąć tatuażu?
- Nie poczekam aż wszyscy będziecie wy-
tatuowani, wtedy będę wyjątkowy.

*