Wchodzę dziś przed 7 do Zwierzów,
z lekka nieprzytomny i ogólnie nieszczęśliwy, a tu Tau patrząc na mnie
przenikliwie pyta "Chcesz obejrzeć gronkowce Jarka?". Nie! Nie chcę !
Nie chcę oglądać żadnych gronkowców, nawet jeśli tańczą na płytce i wycinają
hołubce. Nie chcę nawet wiedzieć , że istnieją , bo lubię szynkę.
Lenn , mój ty wredny , a mimo to
ulubiony okruszku, nie próbuję być agresywny wobec ciebie. Sieć to niestety
takie medium, które pozbawia nas tonu głosu, mimiki i języka ciała, który przecież
stanowi 80% naszych wypowiedzi. Problem polega na tym , że sami nadajemy ton
czyjejś wypowiedzi , zależnie od naszych chęci czy nawet humoru. Nie mam już
siły uganiać się z tobą , masz większy dostęp do mnie niż ktokolwiek ,i
najmniej ze wszystkich z niego korzystasz.
To było do wszystkich,nie ma
sensu kłócić się w sieci, skoro tak naprawdę druga osoba nie odbiera tego co
jej przekazujemy. Poza tym , jak mówi stare sycylijskie przysłowie, po co
kłócić się z drugim człowiekiem skoro można go zabić? Świt , rosa błyszczy na
trawie, mgła snuje się pośród drzew a sekundanci wręczają Lenn i Wotanice
dwuręczne topory...To by dopiero była notka, szczególnie że obie panny są
maleńkie i pewnie tego żelastwa nie byłyby w stanie udżwignąć.
We wtorek oglądaliśmy z Awari
japońskich bębniarzy "Yamato". Szczególnie uderzyły mnie kawałki z
cytrami i japońskim fletem . Zawsze myślałem że ten dżwięk uzyskuje się przy
pomocy kilku insrumentów, 5, 10, tymczasem wystarczą dwa. Pierwszy raz
słyszałem instrument który generuje własne echo.
Wiatr wieje, szaleją śnieżyce i
wszędzie lód, połowa marca. Taaak , gdzieś tam za horyzontem trzeszczą już w
swej posępnej potędze lodowce.
-Ludzie po prostu robią to o co
ich poproszę.
- Budzisz zaufanie.
- Albo przerażenie...
(Ja i Marzan)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz