Jak
można inaczej nazwać
wkładkę
higieniczną?
-
Podkładka pod myszkę.
(Playboy)
Ostatnio
komornik usiłował wyeksmitować z mieszkania w bloku jakiegoś
kolesia 3szklaneczek. Przeliczyli się jednak trochę, bo typ należy
do naszej kasty, kolekcjonerów śmiercionośnego żelastwa i
potworów z zamiłowania. Podczas gdy jego siostra zagadywała
terminatorów, on z niemałym wysiłkiem (te wszystkie progi)
wytoczył z pokoju a następnie wypchnął na klatkę 70-cio kilową
skorupę po bombie lotniczej. Podobno pomykali na dół gubiąc
teczki a za nimi odbijając się od lastryko i wydając złowrogie,
dźwięczące dźwięki spadała bomba. Jestem pewien, że gdzieś
tam 5 kilometrów pod ziemią, w podziemnym silosie, gdzie mieści
się sztab wszelkiego komornictwa, a łupieżcy śpią na hałdach
łupów niczym Smaug pod górą, mają jakieś specjalne archiwum
dotyczące przypadków z Brzeźna. Już nie mówiąc o tym, że
przysyłają tu zapewne tylko wyjątkowo nielubianych pracowników,
których nagłe a tajemnicze zniknięcie zostałoby przywitane
powszechną ulgą.
A u
nas po staremu. Bawimy się z Danem, małym czołgiem na halach
garażowych. Rozsypał nam się przedłużacz, Dan skręcał go z
pomocą noża. Potem w ramach eksperymentów podłączyliśmy do
niego czajnik (jest trochę tańszy niż mały czołg) i odpalaliśmy
ostrożnie na odległość wyciągniętej ręki na wypadek gdyby miał
eksplodować.
Krewetka
urządziła festiwal wymiotów. Najpierw Dan pomknął do łazienki
niosąc przed sobą w koszuli różne straszne rzeczy, chwilę potem
Lenn pewna, że amunicja się skończyła przytuliła do siebie
maleństwo, skutkiem czego, trzeba jej było pożyczać ubrania i
czyścić avatarową kanapę vanishem do dywanów. Lenn wyglądała
doprawdy wzruszająco, gdy tak stała bezradnie z rączkami na boki,
a z całej jej powierzchni opadały ziarenka ryżu. Krewetsien
natomiast pomiędzy poszczególnym atakami pozostawała uśmiechnięta
i ogólnie zadowolona z życia. Potem, gdy Lenn już spała z
zatyczkami w uszach, Dan siedział nad nią do trzeciej nad ranem,
żeby się przypadkiem nie utopiła.
Tiaaa,
my też będziemy mieć dzieci, całe mnóstwo dzieci... i niańkę,
i wybieg i plastikowe kombinezony. I będziemy się z nimi
kontaktować przez pancerne szkło do chwili, w której będą w
stanie przeprowadzić rachunek różniczkowy.
Właśnie
wróciłem z pracy. Najwyraźniej Mama Lenn miała rację i
faktycznie przyniosła na Krewetkę tego retrowirusa, który
dziesiątkuje obsadę laboratorium na Akademii Medycznej. Skąd wiem?
Bo zaraza dosięgła też Dana i dziś chodził za maszyną taki
cichy i grubo ubrany. Dodam, że chodził dostojnie i powoli, tylko
czasem przyspieszał w kierunku windy by dotrzeć na powierzchnię,
do najbliższej końcówki kanalizacji. A wiecie jak długo jedzie
winda w takiej sytuacji? To morze czasu! Całe falujące oceany... W
każdym razie i ja tam byłem, miód i mleko piłem, obiad zjadałem
z ławy i czekam na objawy...
Jeśli
kobieta ma krótką spódniczkę,
to
facetowi obojętne czy jej torebka
pasuje
do butów.
(Playboy)
*