poniedziałek, 26 września 2016

Rozliczanka

Ok, a teraz bądź grzeczny dla ludzi
którzy będą na ciebie patrzeć z
przerażeniem

(Hearne)

Miałem wielkie plany. Notka co tydzień, opis podróży po Italii, każdy dzień opisany osobno. Miażdżące opisy, fantazyjne onomatopeje i wytryski humoru, ale nie chciało mi się. Może coś jeszcze ze mnie wycieknie.  Zapracowany, cokolwiek zmęczony i zapomniany przez tych co powinni pamiętać, wychodząc z jamy błota i siarki, ociekający rtęciowymi kroplami depresji i karmazynowymi plastrami bólów głowy wychodzę na jesienny wiatr, czując jakbym uzyskiwał nową wolność.
Wiem już czym jest kryzys wieku średniego, i nie jest to czego się spodziewałem. To nie żadne abstrakcyjne rozliczenia, to nie alegoryczne podsumowania. To absolutna śmiertelna pewność, że przeżyjemy mniej lat niż już przeżyliśmy. To nagłe uświadomienie sobie, że jakiś czas temu niepostrzeżenie minęliśmy szczyt i idziemy po coraz bardziej stromym stoku w dół, coraz bardziej w dół, a tam we mgle już coś majaczy...
Jebać to.
Noc nadal pachnie nieskończoną przestrzenią, w kolorach neonów wciąż tańczą dziewczyny ubrane w cień. Dom tchnie ciepłem i zapachem kuchni, a książki do czytania nigdy się nie skończą. Co prawda chrześcijaństwo stępiło ostrze mej zajebistości, bo jakoś nie wypada gnoić, palić i skurwysynić w dzień a potem iść spać z imieniem Pana na ustach. Ale wiecie co, nikt mi nigdy nie zakazał mieć wszystkiego w dupie. Więc jeśli jesteś jednym z tych nietykalnych - zapominalskich to ten gęstniejący nad tobą cień to mój nadciągający, zwalisty, soczyście mięsisty odbyt opadający ci na twarz.
A tak poza tym pękła mi trzonowa szóstka i niedzielny poranek spędziłem na piłowaniu jej pilnikiem, żeby nie upierdoliła mi języka. Teraz świat smakuje mi rozpuszczającą się plombą. W pracy wykonujemy wiele zabawnych rzeczy używając przy tym ryczących, plujących dymem i kroplami nieprzetrawionej wachy, a także zapewne potencjalnie śmiercionośnych sprzętów. Dzisiaj mieliśmy skończyć trochę wcześniej, ale nasi pomniejsi bogowie  wpadli na pomysł, że możemy nosić po piętrach szafy a następnie je wozić po mieście, choć są odrobinę dłuższe niż samochód, potem się rozmyślili i poprosili o oddanie ich. W katakumbach Kwartału odkryliśmy pojemnik na śmieci, ten duży,  wypełniony od dna po samą górę cukierkami. Odpaliłem komp żeby sprawdzić kim jest Rola Misaki, teraz wiem już wszystko, ależ to kwili, jak nieoliwione drzwi do raju. Czekam z obiadem na żonę, to ten miesiąc gdy ma w pracy studencki armageddon. Na brodzie mam sok z brzoskwini, ręce pachną mi palonym metalem a włosy unigruntem. Na zewnątrz rozpętuje się zmysłowo moja ulubiona pora roku, kiedy to świat po raz kolejny umiera nostalgicznie, a ja mogę wędrować niespiesznie po jego obsypanym złotem i czerwienią ciele
I tyle.
Wystarczy.

Są ludzie, którzy chcą zakazać czytania przez
dzieci baśni, bo są w nich potwory. Dzieci
doskonale wiedzą, że potwory istnieją, baśnie
je uczą, że potwory można zabić..

(Pratchett)

*