czwartek, 31 marca 2005

Gesta Dei per Kiszczak


Pogoda absolutnie wiosenna. Totalna rezurekcja istnienia pod błękitnym niebem . W poniedziałek mnie oblali, ale postanowiłem to olać i udałem , że niczego nie zauważyłem. W końcu nie ma nic bardziej zniechęcającego i pozbawiającego mocy , jak ofiara która ma cię w dupie. Pazurkowata szła mi na spotkanie przez słońce. Blask prześwietlał jej włosy od tyłu , tak że wyglądała jak drapieżny aniołek. Zapuściliśmy żurawia do ciemnej herbaciarni i pogadaliśmy z poetką na wózku, gdy przemierzała starówkę ze swym mrocznym palladynem o okrągłej twarzy.
Zaprowadziłem Małą na Wyspę Ruin, przeprowadziłem przez dwie linie płotów, na sam jej koniec. Gdy miasto zabrało nam wyspę i zawiesiło na płocie tabliczkę z zakazem, dopisałem na niej „Pewnej nocy ten płot zniknie”. Pokazali to we wszystkich gazetach . Poczułem się wtedy doceniony i wkleiłem wycinki do segregatora Public Enemy. Za płotami , pośród pokruszonych ścian spichlerzy z których, tak jak ze starówki Elbląga i Ornety , cały naród budował stolicę, jest plac. Plac ten od początku polskiej historii na tych ziemiach służy piciu. Tutaj też w czasach legend, zbierała się w celach konsumpcyjnych Gratka. Wiatr unosi jeszcze pośród murów zapach martwych przyjaźni, naszych miłostek i taniego wina. Ziemia skrzy się od potłuczonych butelek. To niesamowite jak ogromna część tego miejsca istnieje tylko w mojej głowie.
Spędziliśmy tam z Małą dłuższą chwilę na poznawaniu siebie. Potem przecieliśmy miasto i wypadliśmy wprost z jego pordzewiałych bebechów na języki bastionów. Tutaj miasto urywa się nagle, prosto z centrum wypada się nagle na Żuławy. Za plecami ma się podziobane ściany dolnego miasta i czerwone dachówki, przed sobą zieleń i niskopienne domki , aż po horyzont.
Popatrzyliśmy w płynącą wodę kamiennej śluzy. Przedstawiłem ją dziewicom i pokazałem wrota , które zabijają . Telefon wypłoszył nas z Maraski.
W sobotę w ramach terapi łaskotałem Void na podłodze u Zwierzów. Void odwinęła się przyjazną macką i posłała moje dość iluzorczne już okulary na spotkanie ze ścianą. Prawie wszystkie kawałki się odnalazły, oprócz jednego.Trzy dziewczyny szukały go na podłodze, ja stałem pośród nich i udawałem że nie mogę szukać bo nic nie widzę. Oczywiście widziałem wszystko. No ale przyznajcie sami, jak często trzy laski wiją się u waszych stóp...
A skoro już mowa o laskach , to teraz będzie o Void. Może nie jest ona klasyczną pięknością o ciężkich lokach spowijających ramiona, ustach pełnych a wydętych jak po pocałunku z gorącą patelnią i wielkich , maślanych oczach spaniela, jest natomiast zgrabna i to w takim stopniu , że niemal przeczy prawom fizyki. Kobieta ma figurę , dla której obejrzenia każdy rysownik mangi czy anime byłby gotów połknąć widelec. Gdyby ubrała buty na obcasie wyglądałaby jak cholerna Salinor Moon. W tym miejscu koniec, bo i tak to co już napisałem równa się prawdopodobnie wyrokowi śmierci.
W święta Viva puściła relację z procesu M. Jacksona, gdy tak się na niego popatrzyło, trudno byłoby powiedzieć , że relacja była na” żywo”. Starsi wybyli na noc, a ja robiłem to co każdy prawdziwy facet w takiej sytuacji, oglądałem telewizję zagryzając Leysami fromage i zapijając kolą. Ponagrywałem trochę dziwnych teledysków. Nocami zdarzają się dziwne teledyski. Ja je nagrywam a potem puszczam znajomym żeby zobaczyć ich miny. Teraz zaś wstukuję ostatnie słowa i stawiam kropki. Windows mówi mi , że „teraz mogę bezpiecznie wyłączyć komputer”. Czy mogę to zrobić niebezpiecznie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz