sobota, 16 maja 2015

Zostałem skazany na wolność. W zawieszeniu...

Jakaś kobieta w sklepie:
- o Boże!
Ja odruchowo
- Słucham?
- No wie pan, jak pan może?!
- Sama się pani dowie za 37 lat i 3 miesiące...

Poparzony powietrzem, wypiaskowany nasionami traw - gorący i przesiąknięty na wskroś wysokooktanowym  zapachem benzyny, płynę ponad powierzchniami zielonymi drżąc w takt wibracji silnika. Otoczony chmurą huku rozszalałych cylindrów mielących aerozol wysiłku. Osnuty błotem nicowanych kwietników zaczajony na zwyczajność. Smagany słońcem, palony wiatrem obserwuję twoje życie zza nawisu oczywistości, lekko z boku, trochę zza rogu.
Gdy zapada wieczór jadę do domu patrząc przez szyberdach na wpadające w indygo niebo. Paruję oddycham, zaczynam być gdzie indziej. Coraz mniej mnie zostaje po tej stronie.
Wokół wciąż umierają ludzie. Wszędzie jest rak. Otaczają mnie naświetleni, na chemii. Liczący dni i godziny. w ciemnościach przed świtem nadsłuchuję czy nie nadchodzi wśród chrzęstu zainfekowanej chityny i szmerem badawczych nibynóżek, by wypełnić grozą me sny.
Nocą nadchodzi deszcz i spłukuje miasto. Świat zaczyna pachnąć. W mroku, niepojętym darknesie kłębi się nieskończona przestrzeń. Ostrożnie dotykam szyby, bo już nie tajemnicy.
Rano próbuję stoczyć się z łóżka bez jęku, na spojrzenie małżonki gdzieś spośród puchów pościeli,wśród których wygląd jak słońce na średniowiecznej rycinie, odpowiadam: Mów mi zakwas.
Wiecie będzie mi brakowało Panny Ogórek z tymi jej nóżkami.
Za to mój ulubieniec Kim kazał rozstrzelać ministra z broni przeciwlotniczej, bo przysnął na defiladzie. Kocham styl tego kolesia, to było prawie tak dobre, jak rozstrzelanie wuja - generała z baterii moździerzy.
Tymczasem w pracy odstrzeliło mi połowę ostrza w kosiarce. Z tego co jestem w stanie się zorientować, nic mi nie odpadło, za to, zgodnie o wieloletnią tradycją naszego Aqua Clanu ostrze zniknęło bez śladu, co jest o tyle zabawne, że kosiłem akurat między dwoma samochodami. Opowiadałem o tym Szponiastej, a ta się śmieje, że pewnie gdzieś tam leży w samochodzie martwa kobieta z ostrzem w czole. Ja na to, że to już trzecie zaginione ostrze, a ona na to głosem spikera: Trzecia ofiara kosiarza...
Ostatnio żona ma jedyna zostawiła końcówkę w domu, dzięki czemu mogłem do niej dzwonić długo i szczęśliwie. Budzi się rano, ujmuje leniwie telefon a chwilę potem słyszę: UUAAA! a zaraz potem tętent.  Mój Szpon Bojowy przebiega obok, zaraz przebiega z powrotem i znowu, tym razem powiewając jakimś odzieniem na szyi i lewej nodze. Podelektowałem się chwilę w zadumie widokiem i w końcu pytam: Co jest? Okazało się, że w pracy pojawi się u nich Pani Premier. W sumie wyszło, że:kij zaspanie, kij premier ale w smsie pisało:strój galowy a zostało tylko 30 minut.

Sponsorem ogólnopolskiego dnia
grilla jest producent leku na zgagę

*