Stoję na końcu Skweru Kościuszki
Mży, obok jarzą się światła Daru
Młodzieży. Brzeg wydaje się nierealny
rozmywająca się iluminacja na pokładach
mgły ale jest gęsto, jest poezja, można
dotknąć faktury emocji a słowo być odzyskuje
swoje znaczenie. Wszystko jest możliwe.
Możesz iść na Koniec Świata albo
brzeźnieńskiego mola i dostrzec
za klifami Orłowa światełko mojej
komórki. Cyt Cyt pułkowniku
(Marzan dziś w nocy)
Dziś tryumfalnie powraca z południa Szponiasta. Wczoraj
jeszcze wspinała się na Święty Krzyż, dziś znów będzie na samym dole. Pozycja
wręcz doskonała by kopnąć wszechświat w kostkę. Jest jesień. Ze świata zaczyna
wyciekać złoto jak krew smoków. Ulice lśnią wilgocią, Bloki w ciemnościach
wyglądają jak pudełka wypełnione światłem.
Robię przeróżne dziwne rzeczy, jestem w ciągłym ruchu. Nagle
odczułem październikowy zew przeszłości i wydobyłem z głębi szafy dawny image.
Rzucony na łóżko pręży się obscenicznie mój gestapowski, skórzany płaszcz, w
którym pokolenia gratkowiczów z niezmienną konsekwencją fal bijących w klif,
urywały pagony, aż po kolejnym szyciu skleiłem to wszystko Super Glue. Obok
czarna koszulka, czarne spodnie, na podłodze zaś stare glany wyglądające jak
psu z gardła wyjęte. Oblekę się w te mroczne wspomnienia i pójdę na
wrzeszczański dworzec. Lady Pazurek uśmiecha się zawsze w pewien wyjątkowy,
mięsożerny sposób, gdy tak się odstawiam.
A poza tym bieda. Nastąpił poślizg i jakoś tak uziemniły mi
się nagle trzy roboty. Tydzień temu zapłaciłem kolejne ubezpieczenie i zostałem
nagle z pustymi kieszeniami. Od dwu dni nie jadłem chleba. Zużywam sypkie
rezerwy zupek w proszku. Chemia mojego organizmu przypomina zapewne obecnie
chemię wszechświata na trzy sekundy przed wielkim wybuchem. Paradoksalnie
jednak nie czuję się źle. Jest mi lekko, jest jesień. Czas dla takich stworów zmierzchu
jak ja, czas awatarów nostalgii. Więcej krążę, węszę po kątach, widuję więcej
ludzi. Boże jak mi tego będzie brakowało, gdy świat się skończy.
Radości oczu moich i lędźwi!
Kochanie! Nawet dowódca
szwadronów śmierci powinien
zachować odrobinę poczucia
humoru...
(Bunch)
*