Wczoraj wracałem wieczorem od
Void. Wilgoć zamarzała w powietrzu i opadała na ziemię z dźwiękiem jaki mogłoby
wydać z siebie 10 milionów świerszczy. Tam gdzie szedłem gasły latarnie.
Poczułem się jak Anioł Śmierci i zacząłem wypatrywać znaków na drzwiach.
Wiatr rzuca po niebie strzępy
chmur i patroszy miasto. Błękit uderza z góry totalnie a słońce nagrzewa
płaskie powierzchnie i metalowe barierki. Myślę właśnie o miękkich kobiecych
piersiach i śliskim materiale stanika. Co to było, aksamit, batyst, jedwab? Nie
wiem, nie znam się.Kiedyś tylko, dawno temu, poprosiłem matkę żeby pokazała mi
swoje staniki. Oglądałem zapięcia i uczyłem się otwierać je jedną ręką. W
czasach gdy byłem jeszcze czysty jak sztandarowy produkt Polmosu, najbardziej
przerażał mnie pocałunek. Tego nie opisano dobrze w żadnej książce.
Motława to rzeka sen. Przecina
najwspanialsze miasto świata, miasto z idei i widm . Wiatr wpycha wiosnę w
dziury po ulicach. A zmielony historią gruz śni w ciepłej ziemi o zaprawie
murarskiej i ludzkich krokach.
U bram Brzeżna , czarny kot
zatrzymał się w połowie ulicy . Usiadł i poczekał aż przejdę. Pozdrowiłem go ,
tak jak zawsze pozdrawiam koty. Bo to wiecie z kotami nigdy nic nie wiadomo.
Ostatnio znowu obserwuję świat z
boku i dochodzę do nieuchronnego wniosku, że sami jesteśmy autorami naszych
problemów. Ileż inwencji i wysiłku kosztuje nas ich wygenerowanie. Te
niesamowite konstrukcje myślowe, zastawy reakcji układane na półkach, gotowe do
natychmiastowego użycia, obłe, czarne cielska bojowych słów szykowanych na ten
jeden w życiu nieodpowiedni moment. Za dużo myślimy o sobie , za dużo myślimy o
tym co myślą inni wkładamy im w usta nasze motywy. Cóż , wychodzę z założenia,
że jeśli coś istnieje , to znaczy że jest potrzebne. W naszych cieplutkich,
spokojnych czasach brak nam prawdziwych problemów, a przecież bez wyzwania
człowiek umiera.
Zaraz dopiję kolę. Pójdę do
łazienki pogadać z wielkim uchem i biorę się za odkurzanie. Ręce śmierdzą mi
cylitem, słoneczna plama wędruje łukiem przez przedpokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz