Przez ostatnie pół roku pociągi
PKP spóźniły się pięć lat
No i staliśmy sobie ze Stasiem Zwanym Czesiem w szklanym
koszu ochrony na Cmentarnej Wieży i patrzyliśmy jak oceaniczne fale przelewają
się z chlupotem nad wałem zbiornika retencyjnego. Ochroniarz cały podniecony,
pewnie już widział oczyma wyobraźni sceny rodem z „Tragedii Posejdona” z sobą w
roli głównej. Policja przeganiała radosne tłumy, które przybyły na miejsce by
poszturchać wał kijem w celu empirycznego przekonania się czy już rozmiękł.
Maleńka Strzyża, która akurat w tej okolicy biegnie częściowo przy ulicy a
częściowo przez podwórka najeżyła brunatną sierść i zaryczała. Straż zwoziła
worki. Słowackiego nigdy chyba nie była tak pusta.
Oczywiście jako prawdziwi Polacy udaliśmy się czyniąc
niefrasobliwe uwagi w samo serce żywiołu. Podrażniliśmy się chwilę z rzeką po
czym ukontentowani atrakcjami tegoż popołudnia udaliśmy się do Majki na
zapiekane z cielęciną i pieczarkami ziemniaczki by w spokoju obejrzeć ten
ludzki dramat w telewizji.
Poza tym obserwuję właśnie straszliwy dylemat mojego
pryncypałosa. Jest koniec miesiąca, kiedyż to teoretycznie dostaję od niego
pieniądze, powinien więc mnie unikać jak jeziora kwasu i chyłkiem przemykać
garażami z budynku do budynku. Z drugiej strony chce mi zlecić mały remoncik na
łykend więc powinien się pojawić by ustalić szczegóły. Z typem w ogóle jest
dużo śmiechu, ostatnio żeńska część naszego cmentarnego triumwiratu, zwana
przez ogół miast, wsi i księżycowych kolonii, Balbiną, nie wytrzymała i
zapytała Stasia: A on to ma jakąś żonę, albo dziewczynę? A Stasiu jak to
Stasiu, banan na pół paszczy i mówi z całą szczerością i nieokreślonością: Nie
obchodzi mnie to. Jak dla mnie to mógłby mieć nawet chłopaka...
Pogoda zrobiła się przyjemna, tak że chyba wybiorę się do
epicentrum do biblioteki wymienić tomiszcza i sprawdzić jaką tym razem fryzurę
ma Layla. Dziś nim powrócę z piekła codzienności, Szponiasta chce zasiedlić me
domiszcze i zrobić obiad. Zastanawiam się czy od razu nie zamówić sobie nowej
wątroby, takie długie teraz te kolejki. Z drugiej strony jeśli przygotuje
jakieś frykasy to trzeba by pomyśleć o załatwieniu jakiejś spawarki, by w imię
poszanowania ról społecznych i równouprawnienia przykuć ją na stałe do
kuchenki...
Kurczę nie mogę się nadziwić jaki ze mnie twardziel.
Przecież za ten tekst moje kochane maleństwo wyrwie mi wątrobę i poda
przysmażoną z koperkiem i polaną obficie płynem mózgowo – rdzeniowym.
Wspaniale jest mieć depresję.
Człowiek robi co chce i nikt
nawet nie piśnie.
(Hornby)
*