Wyszła
kupka
brudna
dupka
(Dan
objaśniający zawiłości egzystencji Krewetce)
Kosiłem.
Przez cały tydzień. Kosiłem powierzchnie, rabaty, place, stoki,
wzgórza, ściany i wądoły. Wykosiłem chyba od środka, każdą
dziurę w okolicy. Wtaczałem raz za razem 30-to kilową, ryczącą
niczym Armageddon i plującą organicznymi szczątkami maszynę na
stoki o nachyleniu 80%, niektórzy płacą żeby robić podobne
rzeczy na siłowni. Niczym Ponury Kosiarz wykosiłem życie od
zadupnych pól Osowej po przymorskie wydmy Zasspy, a gdy dopełnił
się tydzień i wracałem do domu, spotkałem na ulicy mojego ojca,
który bez żadnych wstępów, cześć , czy spierdalaj powiedział,
że w sobotę będą goście i podwórko trzeba co? Tak, tak -
wykosić. Jedyny plus z tego taki, że po niefrasobliwym machaniu tym
warczącym molochem w pracy, manewrowanie domową kosiareczką, czy
nawet pełnym koszem w Lidlu to betka.
Oprócz
koszenia jeszcze pieliłem. Na Osowej jest taki legendarny i siejący
powszechną grozę w sercach wszystkich pielaczy stok. Jest
piaszczysty, w słońcu nagrzewa się do jakich 60 stopni a wszelkie
rachityczne paskudztwa, które na nim wegetują, trzymają się
uporczywie i wytrwale maty przeciwko chwastopm wkopanej tuż pod
powierzchnią ziemi. Często się zdarza, że wykończony pyłem i
upałem człowiek odkrywa nagle, że trzyma w ręku 3 metry stoku,
który następnie trzeba ostrożnie położyć na ziemi i
pieczołowicie przyspać ziemią. Poza tym są tam, mrówki, milion
mrowisk na metr kwadratowy, ewentualnie jedno mega mrowisko,
zbierajace siły do inwazji na pobliskie osiedla i pożarcia żywcem
ich nowobogackich mieszkańców. W każdym razie odkryłem je dość
ptzypadkowo w czasie pielenia, gdy nagle z zamyślenia wyrwała mnie
niepokojąca świadomość, że mam dwie, siegające łokci, czarne,
żywe i ruszające się rekawice. Szkoda, że w pobliżu nie było
żadnych kamer, to co później nastąpiło, bez problemu
zakwalifikowałoby mnie do You can dance.
Po
za tym wrzuciłem na fb bombę erotyczną w wykonaniu Areckiego i
Tancereczki. Najfajniejszy jest tam kontrast - Wywarzony Arecki, u
którego zawsze można zauważyć ułamek sekudy opóźnienia, gdy
podejmuje decyzję jak się zachować i wyposarzony w kończyny godne
Sailor Moon oraz mięsożerny uśmiech, kipiący nieokiełznaną
energią, blondyniasty żywioł opatający go niczym rosiczka. Odzew
nastąpił zanim udało mi się oderwać ociekające lubrykantem
łapska od klawiatury. Podobało mi się. Biorę więc aparat i
ruszam w świat. Jeśli usłyszycie oddech w szafie albo dostrzeżecie
ruch w sitku odpływowym uśmiechnijcie się ładnie.
-
Palący kolesie wyglądają stylowo. Kochanie
jak
bym wyglądał jako palacz z papierosem?
-
Samotnie
(My)
*