czwartek, 11 września 2014

Nowy cesarz Europy

- Co tak tam zapamiętale żujesz?
- Szczypiorek z zęba...
-  Który rocznik

(My)

To nie ustawianie plecaków pod drzwiami, nie pożegnania, to moment gdy zamykamy wszystkie okna uświadamia nam definitywnie że wyruszamy w podróż...
Marzan zakochał się w Niemce i szykuje się by ruszyć na Berlin. Pyta mnie "Co robić?". Ucz się niemieckiego, polub parówki - odpowiadam.
Czyszczę wnętrzności ziemi zamiatarką, a tu nadchodzi Don Chichot i wręcza mi kabel. "Do czego to?" - pytam, zastanawiając się czy mam się na tym obwiesić w ramach redukcji alboco, "Do zamiatarki". Chwilę trawię tę informację po czym trawię ją jeszcze chwile, w końcu  odpowiadam: Ona ma napęd jądrowy, z tyłu musi iść za nią koleś i pchać.
W ostatnich promieniach letniego słońca opuszczam kolejne osiedle, opuszczam na chwilę miasto idąc pomiędzy drzewa kamienistą gruntówką. Swat zaczyna falować, raz w dół, raz w górę. Topografię nacinają druciane płoty budujących się osiedli. Droga umiera w gąszczu ostów i owocowym zapachu upału  Gdzieś na krawędzi jesieni opadam w dół błotnistą ścieżką w dolinę pełną opadłych mirabelek i wąskich strumyków. Nadaję ci imię Dolina Mirabelek i będę czcił twe istnienie dopóki będziesz i później gdy zginiesz pod betonem i torowiskiem i śniegiem i popiołem, po kres mej świadomości i ostatni impuls mózgu.
Potem w górę, by wynurzyć się na szczycie Moreny i dalej ku morzu i falom uderzającym w podnurze moich okien.
Gadam w pracy, Gregory zwraca uwagę, że zawsze mówię "w dawnym Brzeźnie, dawniej, kiedyś, w starym... Faktycznie. Podobno wszystkie najważniejsze wspomnienia mamy do 25 roku życia. To jest nasz świat, w nim pozostajemy i do niego porównujemy wszystko co nadchodzi i przemija wokół nas.
Otworzyli stalowy bunkier ECS. To początek końca legendy Solidarności. Zauważyliście że gdy w Polsce chcemy pochować jakąś sprawę to budujemy jej pomnik. Nie jesteśmy w stanie znosić przejmowania się czymś, pamiętania o tym. Uwiera nas to niemiłosiernie. Zrzucamy więc to do dołu, lejemy fundamenty i stawiamy grobowiec. Czym większa sprawa tym okazalszy. Jan Paweł milion razy powtarzał, że nie życzy sobie pomników, że chce aby pamiętano jego słowa i czyny, a tu jak Rzepa długa i szeroka  zmieniają go w spiżową laleczkę. Jest pomnik, znaczy się zapamiętane, można zapomnieć.
Kupiłem najnowszy szkolny atlas historyczny, jest zadżebisty. Na ostatnich stronach mapa Europy, a na niej oznaczona rosyjska aneksja Krymu. Historia dzieje się na naszych oczach.
Sopot, tawerna przy plaży, grzmią szantowo CDNy. Świętnie brzmi gitara, zupełnie nowe brzmienie. patrzę a do niej nadal podłączony Kudłaty, a myślałem, że go wydalą, zrzucą z mostu w rzekę lawy i przywalą autobusem, a tu nie jest i brzmi, brzmią naprawdę świetnie.
Marzan oprowadza po Wrzeszczu swojego dzieciństwa kilkadziesiąt osób. Złota godzina, wiersze czytane z parkanu rozchwianym głosem wprost z dalekiej podróży. Ludzie patrzący z niedowierzaniem na ten kolorowy kondukt przechodzący przez ich podwórka.Wspinaczka ku źródłom Matki Polki i opowieść o ustach szeroko otwartych by pomieścić całe Ciało Chrystusa. "Mama stała w kolejce po mięso, a ja bawiłem się figurkami muppetów w kolejkę po mięso. Miałem ich z 50, gdy któryś kupił kiełbasę szedł grzecznie na koniec kolejki a porządku pilnował potwór z pałą.". Rozdzierająca, chropowata inwokacja. Koncert  w Gaju Gutenberga. Spiżowy pomnik w wysokiej altanie i M w wojskowej kurtce wystrzeliwujący w niebyt słowa i upuszczający zapisane kartki wprost w płomienie świec.

- Moja mżonko
- Mój  małżu...
- CO?!

(My)

*