Chłód piasku pod policzkiem. Słony zapach tysiącleci
startych w pył. Patrząc z bliska na ziarnka piasku można obejrzeć przekrój
geologicznych dziejów Ziemi sprowadzonych do wielkości okruszka. Czy wielkość
człowieka można określić skalą dokonywanej obserwacji? W końcu tylko my
interpretujemy i wyobrażamy sobie. Tylko w nas śpi nieskończona ilość bytów
potencjalnych.
Słońce pada pod kątem, sprawiając, że końcówki rzęs Lady
Pazurek stają się złote, gdzieś w cieniu za tym złotem lśnią jej zielone oczy.
Lady P jest moją próbą. Bez niej wszystko byłoby prostsze, w jedną lub drugą
stronę. To ona sprawia, że muszę myśleć, kombinować, starać się. Ona jest moim
dylematem, moją rozterką. Ona jest moim rozsądkiem i sumieniem. Moim
rozdarciem, przez które w nieskończoną próżnię krwawi mi dusza.
Kiedyś żyłem po liniach prostych. Byłem wolny i dziki.
Spełniałem swoją każdą, nawet najbardziej szaloną zachciankę. Ten zbiór
ograniczeń, którym jest ona, moja Pani Powietrza i Mroku, doprowadza mnie
czasem do szału, ale równocześnie czai się we mnie potworny, wyjący strach, że
mógłbym ją stracić.
Nie jestem zdolny do głębszych uczuć, tak myślę. Miłość czy
nienawiść, są dla mnie abstrakcją, ideą. Znam ich poszczególne elementy, zasady
i zabarwienia, ale to co przeżywam w sobie dzieje się na innym poziomie, daleko
poza mną. Tak daleko, że nie jestem w stanie tego określić. Sam w sobie stoję
zawsze obok siebie... i komentuję. Odkąd poznałem Szponiastą, nieco tylko mniej
cynicznie. Z reguły zbyt wiele dzieje się we mnie i to beznadziejnie przysłania
mi świat. Jedynym zaś uczuciem, które dociera do mnie bezpośrednio jest strach.
Strach zaś jest najbardziej twórczym uczuciem na Ziemi.
Koniec. Wychodzę by coś stworzyć.
*