sobota, 29 kwietnia 2017

Nie jestem gruby, jestem mięciutki

...powrócą i wybuchnie znowu niekończąca
 się wojna. Wojna o czas

(Dr Who)

Zaczyna się życie. Śledzę je z bezpośredniej bliskości, klęcząc w pierwotnym mule i dzieląc pożyteczne od niepożytecznych. Za moimi plecami ołowiana płyta nieba krwawi deszczem pełnym niespełnionych obietnic przemysłu ciężkiego i smolistych resztek czasów małej stabilizacji. Żydzi już dawno wsiąkli w ziemię. Rosną na nich przyszłe pokolenia. Tniemy lasy, padają pnie, woda drży w szklance, lecz to nie żaden stalowy tyranozaur, to tylko bezmyślna, pancerna świnia piSSlamu ryje racicami w żywej tkance naszej kultury. Cokolwiek się stanie pozostaniemy rozdarci na wieki. Kolejny mały, zakompleksiony człowieczek odnajdzie swe miejsce w historii.
Odcinam się, nie oglądam ociekających gównem wiadomości. Wylądowałem w przestrzeni, gdzie zaszyli się ludzie robiący zdjęcia. Całe dnie tworzę zdjęcia, sortuję zdjęcia, obrabiam zdjęcia. Potem je wrzucam i wszyscy na nie sobie głosujemy. To jak sport, śledzenie kolejnych fal głosów w takt obrotów Ziemi. Nocny przypływ gdy budzi się Ameryka, poranny przybój w czasie lanczu w Australii.
wyostrzył mi się gust, wyciekło co nieco samozadowolenia z samorodnego gennizmu. Obecnie drapię szklany sufit braków sprzętowych. Nocami mam mokre sny z long exposure, w dzień w powiewach wiatru niosących przekleństwa i krople szlamu zastanawiam się jak oni do cholery osiągają taki efekt "tłustego prześwietlenia" i jak zadżebiście wyglądałoby zrobione w ten sposób nocne zdjęcie zaułka koło Mariackiego po deszczu.
Mają puścić nowy sezon Hausa. Ja gotuje się wewnętrznie jeszcze po Dr Who. Kolejny dowód na związek niskiego budżetu z rozkwitem kreatywności. Choć ostatnio przyćmił wszystko starutki filmik na podstawie Kinga o pożeraczach czasu.  Pierwszy raz oglądałem go naprawdę dawno temu i po niemiecku. Potem czytałem opowiadanie i tez byłem pod wrażeniem. zawsze uważałem, że King jest dobry, ale to nie oddaje miąszystości skali jego wizji. Idea że czas nie istnieje w sposób linowy, że rzeczywistość jest tworzona na bieżąco przed przejściem przez nią ludzkości a potem usuwana przez niepowstrzymane ścierwojady, że akt stworzenia nie nastąpił, lecz trwa w każdej sekundzie, a podróże w czasie są niemożliwe bo żadna przeszłość czy przyszłość nie istnieją... to zaiste rzuca na kolana.

...poznaje węchem rocznik wina...
u facetów też potrafi to zrobić.

(Figurantka)

*