Jego Świątobliwość Wielki Roman
obiecał nam za dwa lata maturę z religii i wychowania patriotycznego (znaczy,
co: poprawne podnoszenie prawej ręki?). Iranizacja państwa polskiego postępuje
z dnia na dzień szybciej, do tego nasz dzielny rząd, tradycyjnie bezradny wobec
kłębowiska polskiej gospodarki, łata swoje nieudacznictwo biorąc kolejne
kredyty. Ledwo komuchom udało się jako tako połatać dziury po poprzednim
prawicowym rządzie, a już kolejny niweczy ich pracę. Moi drodzy jest gorzej niż
przewidywałem, prawicowi nieudacznicy nie tylko zmarnują 4 lata swojej
kadencji, ale i 4 lata pracy komuchów. Boże jak marzy mi się secesja Polski A
od Polski B. Jakże bym chciał abyśmy oddzielili się wreszcie od zaboru
rosyjskiego, z jego zaściankami, mentalnością i trującą tradycją, która
usprawiedliwia nieudaczników i przegranych. Nie chcę żyć w kraju, w którym
winni nie ponoszą konsekwencji swoich czynów. Nie chcę żyć w tym samym kraju,
co ludzie niepotrafiący przewidywać następstw swoich czynów i uważający się za
wielkich i ważnych tylko, dlatego, że są bardziej leniwi i niezaradni niż inne
narody. Nie chcę chodzić po tych samych ulicach, co ci, którzy głosowali na II
Targowicę.
Nasz sejm wygląda jak, koło, ale
zgodnie z polską logiką, to koło nie toczy się, leży tylko na boku i stawia
opór. Mnie za to trzymają tu dwie rzeczy: kobieta i organiczna niezdolność do
poddania się. Przyznać jednak muszę, że perspektywa emigracji staje się z
każdym dniem coraz bardziej nęcąca, bo nawet, jeśli pozbędziemy się w końcu
brunatnej koalicji to zniszczenia, jakich już dokonała i jeszcze dokona, będą widoczne
jeszcze przez całe lata. Nie wiem czy potrafię być jeszcze lojalny wobec tego
kraju po zdradzie ostatnich wyborów. Nie wiem czy chcę funkcjonować w państwie,
w którym cenzuruje się literaturę i wymiata z sieci blogi, które tak jak blog
Dr Lecter, nie brzmią tą jedyną Właściwą Nutą. Nie wiem czy jeszcze mi się
chce.
Jedyne, co ostatnio, choć trochę
złagodziło ból to ta tęcza nad Auschwitz - Birkenau.
*