sobota, 21 października 2017

Bądź kimś kto cię uszczęśliwia

Jestem ścieżką dźwiękową
twojego dnia

(Radio Zet)

Zwalistego ogromu Twierdzy Grudziądz nie odkryje ten kto nie zbłądzi w ceglaną masę bastionów i wilgotną ociężałość ziemnych czap szańców. Błotniste drogi pośród labiryntu fortyfikacji, po których zasuwają testowane samobieżne haubice i działa, z warsztatów ukrytych w centrum cytadeli, Niekończący się cień korytarzy minowych, oplatających ten ceglany wszechświat ze wszystkich stron. Słyszeliście o "pruskiej dyscyplinie"? W kamasze brali sobie kogo chcieli, na 5 lat służby. Za każde przewinienie dokładali od roku do 20 lat. W czasie drugiej wojny Niemcy mieli tam walczyć do ostatniego żołnierza, w tym celu wysadzili 70% Grudziądza, żeby Ruski utknęli w ruinach, a ruski jak to ruski podjechali od tyłu po zamarzniętej Wiśle i twierdza padła do południa. 
Myślę, że mógłbym żyć w Grudziądzu. Większe miasto, ale na uboczu, zieleń i zawijasy dziewiętnastowiecznej architektury, no i ten ceglany klif nad rzeką... opierałbym się o niego w letnie dni z książką w ręku i patrzył jak ku morzu leniwie przepływa czas.
Tymczasem nasz Il Duce przejął pół Moreny. Od dwóch dni rżniemy wszystko co liściaste a i iglakom nie przepuszczamy, w naszych piłach śpi kształt waszego świata, w błyszczących ostrzach naszych sekatorów drzemie  odwieczna harmonia i sokratejski umiar. O przechodniu, powiedz Sparcie, że tu cieli jej syny, wierni jej prawom do ostatniej godziny. Więc gdy w rozsnutym mroku październikowej godziny siódmej, pośród kanionów ulicy Bulońskiej zagrzmi łańcuchowy zew naszego nadejścia, pamiętajcie...to nie szaleństwo, nie szaleństwo...
Przez 4 tygodnie nie miałem praktycznie ani dnia wolnego, znużenie odkładało się warstwami, osiągając coraz to nowe nieznane dotąd poziomy... aż do dzisiaj. Dzisiaj spałem do 10 i nigdzie się nie spieszę. Po południu obchodzimy 85 urodziny babki, więc się napijemy i wypchamy ją pizzą z LaParmy, a potem będę grać i czytać i żonę obściskiwać czy coś w tym rodzaju.
Kawałki na dziś: Plastic Heart z Wicka i Paint it black Ciary

-Nie wystawiaj języka bo ci krowa nasika
-Skąd weźmiesz krowę?
-Sprowadzę
-Ale wiesz, że jak wejdzie po schodach to już nie zejdzie?
-Ściągnę cie na dół
-E, nie zejdę.
-Powiem, że to czołg to zejdziesz.
-Spojrzę z góry - krowa- i nie zejdę.
-Przebiorę ją za czołg. To będzie krowa trojańska

(My)

*

czwartek, 5 października 2017

Wyolbrzymiaj dobro

Zauważyliście, że cieszymy się, że dzień nam szybciej mija w pracy, że kończy się tydzień? To niesamowite, że z samej swojej natury nie chcemy starzeć się ani przemijać, a jednak nie wiemy co robić z danym nam czasem. Przepuszczamy go na pierdoły, rozmieniamy na drobne, wciąż na coś czekamy,  wciąż czegoś wypatrujemy, ale jedyne co w końcu widzimy to dziwnie szczupła postać z kosą.
Czekając aż skończy się kolejny dzień pracy tak naprawdę cieszymy się każdą sekundą zbliżającą nas do śmierci.
Świat mnie dzisiaj zmęczył.
Była sobie raz dziewczyna, która chciał zatańczyć walca. Miała dwie lewe nogi, figurę baryłki i twarz jak niedosmażony kotlet. Lubiła komedie romantyczne, serial "Neurotyczki i geje", znany gdzieniegdzie jako "Przyjaciele", w Boga nie wierzyła za to łatwo się wzruszała. Taką widzieliśmy ją po raz ostatni. Ostatnio spotkaliśmy ją jak łamała jakiemuś pijaczkowi palce w miejscu gdzie płonęły niegdyś Łazienki Południowe, drugi leżał na ziemi popiskując z cicha. Była wysoka, ścięta na krótko, pozbawiona tłuszczu i cycków, za to z nieśmiertelnikiem na szyi i tatuażem "Nach Kabul". Uśmiechnęła się do mnie i poznała, i wróciła z przejmującą gracją do swojego tańca. Jakże zazdrościłem jej tego pełnego pogardy i pewności celu zapamiętania.
Powoli mamy się dosyć z Boh, nie wiem jak długo jeszcze wytrzymamy w jednym samochodzie. Jedna ze studentek Szponiastej jechała z matką do Polski z Nigerii i zabili je gdzieś po drodze. U nas znudzeni nieróbstwem debile lansują zablokowanie Miasta przejściami naziemnymi. Mam nadzieję że skurwysyny będą musiały kiedyś przejechać karetką z zawałem serca przez zakorkowane przez siebie centrum.

Rozpacz to wytwór wyobraźni, która
udaje, że przyszłość istnieje i uparcie
przewiduje miliony chwil i sytuacji,
tysiące dni, czym tak cię wyczerpuje,
że nie potrafisz żyć chwilą, która trwa

(Dubus)

*