- Wy
faceci tylko o jednym
-
Ale za to na wiele sposobów
(Szyda)
Hura!
Już po świętach! Mogę iść do pracy! Do pracy, do pracy...kurwa.
Wiecie,
że wszechświat z zewnątrz wygląda dokładnie jak neuron w naszym
mózgu. Myśl, że cały wszechświat mógłby być pojedynczym
neuronem Boga, jest cokolwiek zatrważająca. Daje co nieco
wyobrażenia o skali. Wyobraźcie sobie próbę porozumienia z takim
intelektem, coś jakbyście wy usiłowali porozmawiać ze swoją
pojedyncza komórką skóry na palcu. Cokolwiek sobie przekazujemy
możemy mówić tylko i wyłącznie o wpływie i intencji, nigdy o
treści.
No
dobra wiem, że wszedłem na temat grubego kalibru, ale ja naprawdę
nie chce wychodzić. Jestem w takim nastroju, że, przy odpowiednim
bodźcu, mógłbym zapewne zacząć rozpatrywać teorię względności.
Święta
minęły jak na granicy Korei. Kobiety nadal pokłócone, więc de
facto były dwa śniadania świąteczne i trzeba było latać po
piętrach, bo inaczej przekleństwo i anatema. Tatuś wrócił na
święta i cały czas prowokował do awantury. Sądzę, że byłem
niezwykle irytujący, kiwając lekko głową i patrząc w zamyśleniu
w przestrzeń. No i nie było żurku... Na żurek musiałem się udać
do Szponiastej, gdzie ogólnie rzecz ujmując bawiłem się najlepiej
przez te dni. Pewnie dlatego, że nie było żrących się kobiet,
Ojca Wszystkich Wojen, a za to był żurek.
Oglądaliśmy
„Bitwę o Los Angeles”. O rany, obcy atakowali jak idioci.
Najwyraźniej wzięli wiedzę o wojskowości z amerykańskich filmów
klasy B. No nie ma innego wytłumaczenia, biegali w zbrojach po
okolicy, a wielcy byli jak cholera, więc żeby się schować
potrzebowaliby chyba stodoły, a i to nie jest pewne, bo jak armia
czerwona, kulom się nie kłaniali. Do tego mieli centrum dowodzenia
wielkie jak nieszczęście i poruszające się powoli w powietrzu
ciągnięte na linach przez drony jak wielki balon. No ja, czy
naprawdę gdybyście chcieli zająć jakąś planetę i eksterminować
zamieszkujący ją gatunek to wygłupialibyście się w ten sposób?
Nie łatwiej zrzucić gaz z orbity i poczekać dwa dni. Szybko, tanio
i higienicznie. Zresztą liczba opcji jest ogromna. Czynnik
chorobotwórczy, subatomowe pożeracze nano, fale dźwiękowe o
wysokiej częstotliwości czy w końcu, jeśli nam się nie spieszy,
napromieniowanie powierzchni, mały rozbłysk na słońcu czy dobrze
wymierzona planetoida. Ja to wymyśliłem w minutę a obcy nie
zdołali przez milion lat przygotowań do agresji. Z drugiej strony
zapewne film nakręcony według mojej opcji nie ucieszyłby za bardzo
amerykańskiej widowni. Kolesie źle znoszą poczucie bezsilności.
Twoja
stara jest tak gruba,
że
krąży wokół niej mniejsza
stara
*