Izraelici na pustyni Negef
przeprowadzili udane próby z polami siłowymi. Oznacza to kolejną rewolucję w
prowadzeniu wojen, ponieważ odpowiednie rozwinięcie tej technologii może
zepchnąć do lamusa tradycyjną artylerię, pociski kinetyczne, eksplodujące,
rakiety, a nawet broń nuklearną. Sytuacja w której jeden chroniony polem
człowiek rozwala korpus czołgów przestaje być taka niedorzeczna.
Tu na zasadzie skojarzeń
przypomina mi się starą historia z czasów jednej z wojen arabsko - żydowskich.
Nie pamiętam nazwiska, ale był taki izraelski żołnierz, który dowlekł się
uszkodzonym czołgiem na szczyt wzgórza i sam przez kilkanaście godzin powstrzymywał
atak wojsk arabskich. To właśnie zawsze podobało mi się u Żydów, ich
beznadziejne walki okazywały się często skuteczne, a ich bohaterzy nie
wyścielają masowo cmentarzy tylko żyją i można napić się z nimi piwa w Tel
Awiwskiej knajpce.
Dziś rano obudziło mnie radio
wiadomościami o tym cypryjskim samolocie, który ostatnio się roztrzaskał.
Podobno większość ludzi na jego pokładzie nie żyła już przed katastrofą. Mimo
upadku i pożaru niektóre ciała przetrwały nienaruszone , bo były zamarznięte na
kość.
A teraz rzeczywistość. Łażąc w
niedzielę po mieście widzieliśmy z Małą 17 kobiet w ciąży i w jarmarkowym
tłumie próbowało mnie rozjechać 15 wózków. Przedtem przez cały rok widziało się
na ulicy może z dwie zaciążone kobiety. Świetnie będzie kto miał kolonizować
Białoruś. W mieście było tyle koncertów i imprez, że właściwie latało się od
jednej do drugiej. Ze mszy w św. Mikołaju, rozedrgani jeszcze tembrem chóru,
wpadliśmy w koncert grupy Egri Bikaver grającej z wykopem na butelkach.
Chłopaki dali czadu, mieli kamizelki i cylindry oraz panią dyrygent, która
kłaniając się widowni ujawniała światu swój wątły biust. Rozświetlone różowo
stoczniowe krzyże ściągnęły nas na baletowo teatralne obchody 25- lecia.
Popatrzyliśmy na panny młode tańczące ze śnieżącymi telewizorami. Gdy
przekraczaliśmy wygięty łuk mostu za naszymi plecami , nad stocznią rozkwitły
porozświetlane grzyby dymów i zawyły syreny.
W domu Maleństwa zastaliśmy
demony seksu i ciasto cytrynowe. Demony były już raczej senne a ciasto nadal
dobre, mimo braku proszku do pieczenia. Czekają na tramwaj w samym środku
wieczoru łowiłem „Noc Komety” wyśpiewywaną przez Budkę Suflera, na Placu
Zebrań.
Piszę dzisiaj troszeczkę inaczej,
ale właśnie skończyła mi się depresja i jestem nabuzowany energią. Na krawędziach
pola widzenia tańczą mi różowe kręgi, mam chęć wrzeszczeć i biegać, mam ochotę
zerwać komuś twarz, mam ochotę posłuchać Marylin Mansona, może „ odbicie Boga”?
W sumie dobrze się składa przez ten okres stazy, w którym byłem w stanie
jedynie masowo żreć i czytać, nawarstwiło mi się sporo roboty. Poza tym
spotykam się dziś z moim Namiętnym Drapieżcą i będę ganiał po mieście z
pietnastokilowym monitorem w objęciach. Tak więc potrzeba ściskanie zostanie
tak czy inaczej zaspokojona.
Radio brzęczy Izraelem wycofującym
osadników ze strefy Gazy. Zabawne mam tam kumpla, który pisze o protestach
Palestyńczyków. Ci rozsądniejsi skapowali się już co naprawdę oznacza
likwidacja osiedli, a oznacza wolność , mur i totalną biedę bo 75% pracy mieli
Palestyńczycy u Żydów. Teraz gdy Żydzi w końcu się wkurzyli i umywają od całej
sprawy ręce, dla ogromnej większości Palestyńczyków nadchodzi dzień sądu.
Oczywiście arabscy radykałowie z krwią kobiet i dzieci na rękach cieszą się,
czym większa nędza Palestyńczyków tym więcej ochotników do samobójczych
oddziałów, którzy obkleją się bombami, aby ich rodziny dostały pieniądze na
życie.
Trochę szkoda. Miałem nadzieję ,
że Izrael nie ustąpi i będzie miał lepsze pozycje wyjściowe w wojnie, która
wybuchnie , gdy świat skończy z ropą naftową. Cały Bliski Wschód, wszystkie
państwa, rządy i terroryści są finansowani z pieniędzy za ropę. Jeśli ropa się
skończy , albo świat przejdzie na inne paliwo, np wodór, To efektem będzie
kilkadziesiąt milionów, głodnych ludzi na pustyni. Głodnych i dobrze
uzbrojonych.
W chwili gdy realnym zagrożeniem
stanie się arabska inwazja na Hiszpanię , Włochy czy Turcję, cały ten liberalny
i dumny ze swej pogardy dla walczącego o byt Izraela zachód, ustawi się w
kolejce by całować go w dupę.
Oczywiście niektórzy z was
zachłysną się czytają te moje dywagacje: jak to tak , Polak broniący Żydów,
agresora gnębiącego biednych, krwiożerczych Palestyńczyków...Ale jak dla mnie
sytuacja jest oczywista: Izrael jest w analogicznej sytuacji, jak Polska w
międzywojniu. Byliśmy otoczeni przez wrogów a naszymi Palestyńczykami byli
Niemcy, Ukraińcy, Białorusini, Litwini. Rzezie na Podolu, były taką ówczesną
Intifiadą. Oni wymordowali 80 000 Polaków, my w odwecie wymordowaliśmy 40 000
Ukraińców. Nienawiść do Polski na wschodzie jest silna nawet dzisiaj.
5 milionów cywilizowanych,
reprezentujących kulturę , która ma ok 10 000 lat Żydów jest otoczonych przez
90 milionów Arabów, którzy rozpoczęli już z nimi kilka wojen i przy każdej
kolejnej szczegółowo opowiadali co zrobią przy tym Żydom. Hitler znalazł
godnych naśladowców.
*