wtorek, 2 maja 2006

Umarlaki


Gdyby Thoerau był pijakiem „Walden”
byłby zupełnie inną książką. (Dziś prze-
klęte ptaki darły się jak hieny. Musiałem
zabić okno deskami by nie wpuścić słońca)
(Spencer)

Powietrze się zmieniło. Wypełnia je życie. Celuję w przerwy między deszczem i udeptuje postrzępionymi trampkami mokre chodniki. Pachnie mokra ziemia i widać pierwsze, soczyste plamki zieleni. Patrzymy na nie z Maleństwem stojąc obok szkieletu lapidarium. Betonowa pajęczyna rozpięta pośród czerni ziemi, czeka już tylko na potrzaskane płyty nagrobne z nieistniejących cmentarzy. Lapidarium powstaje tuż przy Polibudzie, ten park też był kiedyś cmentarzem. Dziś tylko równe szeregi starych drzew wyznaczają dawne alejki. Tam gdzie ludzie wydeptują dzikie ścieżki pojawiają się obrysy fundamentów zapomnianych grobów.
Pazurkowata nie lubi gdy o tym opowiadam, szczególnie gdy idziemy tam wieczorem. Nie lubi też moich opowieści o „Miasteczku Salem”. Nie wiem czemu, ten facet przeciskający się wentylacją był słodki.
Prawie tak słodki jak ostatni teledysk „Lordi”, gdzie szkolne popychadło uzyskuje niespodziewanie władzę nad zastępem piekielnych chilinderek, dzięki czemu może, w rytm dudniącego hard rocka, wziąć krwawy odwet na byłych kolegach i ciele pedagogicznym.
Był też kapitalny niemiecki teledysk, stylizowany na „Charlie i fabryka czekolady”, tyle że Willie Wonka okazał się wampirem a widz mógł zapoznać się z nietypowym składem jego czekolady. Uwielbiam to niemieckie, bezpośrednie poczucie humoru. Krwawa, obsceniczna rozrywka dla całej rodziny.
Za to którejś nocy, tuż nad ranem był niemiecki program dokumentalny o sztukasach. Pokazywali niesamowite zdjęcia z bombardowań Polski. Coś jak zdjęcia Kosowa czy Bagdadu. Rozrywane eksplozjami pociągi, rozstrzeliwane na lotniskach samoloty, ogromne kłęby dymu znad płonących miast, widok z powietrza na kolumny uchodźców, gwałtownie rosnących w oczach, gdy samolot z potępieńczym wyciem opada w nurkowaniu, a potem nagle podrywa się do góry po zrzuceniu bomb i tylko wstrząs i huk świadczą o tym co się dzieje na dole. To już nie było zabawne.

- Jak rozpoznać , że tygrys śpi?
- Połaskocz go, jak zacznie się śmiać, uciekaj.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz