sobota, 13 maja 2006

Bezczas pisania


Przed nimi łąki grzmiały
Za nimi ryczał las
I drogi uciekały
I został tylko czas
Zawirowały trzmiele
I maków krwawy łan
Potrzeba tak niewiele
Już napełniony dzban
Już tylko nogi niosą
Już tylko serce mknie
A śmierć swą tępą kosą
Zarzuca cień na dłonie dwie

(Freja z Tamtąd)

Wydrukowała mnie lokalna Wyborcza. Zaskoczyli mnie totalnie i wydrukowali ten wiersz, którego druku najmniej się spodziewałem. Załączyłem go w sumie po to by było symetrycznie.
Celnie wymierzonymi telefonami wywlokłem dziś spod prysznica Lenn i z wanny Awarii. Kurcze świat jest pełen nagich, mokrych kobiet, w wypadku Lennonki, także drżących.
Dziś wybieramy się na Dni Morza do Masłowska Town, gdzie pod sklepieniami kościoła ma odbyć się wyścig chórów, i gdzie przy akompaniamencie innych chórzystów zaprezentuje moc swych strun głosowych Bajka. Wczoraj przysłała mi smsa: Gdańsk zostanie zniszczony...właśnie do niego wjeżdżam.
Mamy w związku z nią taki drobny projekt mający coś wspólnego ze strzelaniem groszkami w rozwartą gardziel.
O świcie demolowałem trzydziestoletnią szafę doprowadzając do zagłady jednego czy dwóch imperium korników. Z nieznanych mi bliżej, tajemniczych powodów, moja babka uparła się, że musi nastąpić to właśnie rano. Nie wiem, może miałem zaskoczyć te korniki we śnie...
Ostatnio na plaży kumpela pytała nas o znane nam metody powiększania biustu. Propozycje były rozliczne, obsceniczne i przepojone właściwym nam, specyficznym poczuciem humoru. Gdy Seba zakończył już opis ekspresowego powiększania piersi z pomocą przepychacza do klopa, uśmiechnąłem się tajemniczo i stwierdziłem: Moja metoda jest dziecinnie prosta: zdejmuję maskę, a ty nabierasz powietrza żeby krzyczeć...

I oczywiście zjawiła się Buka.
Przyleciała żeglując po wodzie
otoczona chmurą zimna,
jak czyjeś nieczyste sumienie
(Jansson „Tatuś Muminka i morze”)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz