Jeden
okręt podwodny klasy Ohio
ma
na pokładzie arsenał mogący
wywołać
zniszczenia 25 razy
większe
niż II wojna światowa
Taaak,
znowu byliśmy na Sucker Punch i podobał nam się jeszcze bardziej.
Nawet dyżurny ponurak Pomeranii Dan stwierdził, że jest niezły, w
jego przypadku to niemal jakby entuzjastycznie wykonał taniec godowy
na włosach łonowych stukając kastanietami przyszytymi do sutków.
Odprowadziłem
mojego Szpona Bojowego. Noc była ciepła i nabrzmiała treścią po
deszczu, Miasto wokół cichło. Stałem na przystanku, gdy nagle za
wiaty wychynął bezszelestnie pordzewiała amfibia śmierci,
obwieszona gibającymi się przeróżnościami. Wyskoczyła z niego
para ludzi szaf, obleczonych w skóry i błyszczących łysymi
glacami w świetle ulicznych latarni, w rękach trzymali jakieś
niezidentyfikowane, podłużne przedmioty. Rzucili się w moim
kierunku a ja pomyślałem, że to moja ostatnia godzina. Tymczasem
oni rozwichrzając mi włosy przemknęli z obydwu stron i zaczęli
intensywnie szorować wiatę... Zaraz potem dotarł tramwaj i nocni
czyściciele wiat Doktora Zło pozostali rozmazującym się
wspomnieniem.
Wracając,
nadal pełen świetlistych energii dojechałem do samego końca linii
i wylądowałem Na Rogu. Okazało się, że jest tu część ekipy,
raźno nabijająca się z łikendowego wystąpienia Kaczuszki i
pijąca zdrowie rosyjskiej mgły, żeby była gęsta i zdrowo rosła.
Opowiedziałem skąd wracam i co w związku z tym i nagle ktoś
odpalił punchową ścieżkę dźwiękową dziewczyny wskoczyły na
stoły i zaczęły się wić, Kulfon też wskoczył niestety by
zaprezentować niezwykle skomplikowany układ ruchów trakcyjnych. Na
szczęście celnie rzucona popielniczka zakończyła jego taneczne
aspiracie. Wszyscy odryczeliśmy z Emilii „Sweet dreams”, potem
co niektórzy powyli do „Tomorrow never knows”. Najwyraźniej nie
tylko my z Pazurzastą mamy głowy wypełnione po brzegi tą ścieżką.
Ale od razu mówię, nie słuchajcie tej muzyki bez obejrzenia filmu.
No
nic czas iść do roboty, robota to kochanka, która nigdy się nie
nudzi i zawsze z radością wita twoją obecność. Niecierpliwie
czeka na twój dotyk i z radością spije z twych ust ostatni oddech.
Siedzi
Pinokio nad rzeką i filozofuje:
Dziwna
to sprawa, i poczęcie nie-
pokalane
i ojciec cieśla...
(Angora)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz