Pani
będzie o was dbać.
Będziecie
wielkie...
(Avatar
rozpakowując przesyłkę z mięsożernymi roślinami)
Tia,
Avatarna zakupiła rosiczkę, muchówkę i dzbanecznika. Troskliwie
sprokurowała im symulator bagna, napełniała paszczęki wodą
destylowaną i przeganiała zainteresowane zmianami dietetycznymi
koty. Potem penetrowały z Lenn sieć w poszukiwaniu porad
dotyczących karmienia. Ja osobiście uważam, że pewnego dnia, po
przyjściu z zajęć Av odkryje w rosiczce wierzgającą tylną część
kota. Ostatecznie, aby ludzkim odruchom stało się zadość (Nie
patrz w dół, nie oglądaj się, nie dotykaj bo upierdoli ci rękę),
popodniecały rosiczkowe receptory i kwiliły szczęśliwe patrząc
jak paszczęki zaciskają łapczywie poszukując kontaktu z ich
tkanką miękką. Lenn się śmieje, że gdy będzie nadchodziła
pora karmienia to cała grządka będzie kłapać zachęcająco.
Ja
powoli wracam w siebie. Przeszedłem w dwa i pół dnia ekspresową
anginę, którą dostałem jako bonus do miłości. Oczywiście
apogeum nastąpiło w niedziele, kiedy akurat świat przykryła swym
jedwabistym ciałem wiosna, niebo nabrało modrości dubajskiego
basenu a słońce zalało wszystko miodowym złotem. Nie mogłem
oczywiście zignorować takiej prowokacji, więc zataczając się,
potykając o krawężniki i przystając co czas jakiś by ciężko
podyszeć udałem się do epicentrum, uznałem, że jeśli mam skonać
to pod niebem i na stojąco. Po drodze zgarnąłem Pazurzastą, która
stawiała mnie do pionu, twierdząc, że ludzie na ulicach się o
mnie martwią. Nie byłem akurat tego dnia specjalnie komunikatywny,
za to świat widziany z onirycznych, różowawych głębin Pazurkozy
był doprawdy nieziemski. Nie ma co narzekać, takaż jest cena
obściskiwania, gorących, rozgorączkowanych kobiet, ale nie ma co
się oszukiwać, było warto.
W
CSA zaczęli widzieć duchy. Nie wiem czemu ale byłem na to gotów
od jakiegoś czasu. Teraz tylko czekam, aż pojawi się Godzilla.
„Poruczniku mamy tu taki dziwny ślad. To chyba odcisk palca, ale
jest naprawdę zajeeebisty.”
Za
to wczoraj zapoznaliśmy Lenn z Sheldonem z „Big Bang Theory”
zdaje się łyknęła przynętę ze spławikiem, wędkarzem i
kawałkiem brzegu.
Dobra,
spadam do pracy. Nasz El Duce wpadł na pomysł, że przed świętami
musi być posprzątane świątecznie i uśmiechnęło się nagle do
nas dwa miliony okiem i rozwarły szczęśliwie paszcze hal
garażowych, które w najbliższym czasie będę smerał różnymi
wynalazkami Szatana po podniebieniu. Było takie opowiadanie
„Człowiek, który zjadł świat”. Teraz będzie „Hala, która
pożarła człowieka” i zadławiła się i rzygała samochodami bo
to był kiszczak, a z kiszczakami jest tak, że nigdy nie wiesz czy
ty jesz go czy on ciebie.
Czy
wiedzą państwo co to jest:
czerwone
i szkodzi na zęby?
Cegła,
proszę państwa, cegła.
(Bitwa
na głosy)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz