wtorek, 26 kwietnia 2011

Twoja stara szuka Nemo

- Wy faceci tylko o jednym
- Ale za to na wiele sposobów

(Szyda)

Hura! Już po świętach! Mogę iść do pracy! Do pracy, do pracy...kurwa.
Wiecie, że wszechświat z zewnątrz wygląda dokładnie jak neuron w naszym mózgu. Myśl, że cały wszechświat mógłby być pojedynczym neuronem Boga, jest cokolwiek zatrważająca. Daje co nieco wyobrażenia o skali. Wyobraźcie sobie próbę porozumienia z takim intelektem, coś jakbyście wy usiłowali porozmawiać ze swoją pojedyncza komórką skóry na palcu. Cokolwiek sobie przekazujemy możemy mówić tylko i wyłącznie o wpływie i intencji, nigdy o treści.
No dobra wiem, że wszedłem na temat grubego kalibru, ale ja naprawdę nie chce wychodzić. Jestem w takim nastroju, że, przy odpowiednim bodźcu, mógłbym zapewne zacząć rozpatrywać teorię względności.
Święta minęły jak na granicy Korei. Kobiety nadal pokłócone, więc de facto były dwa śniadania świąteczne i trzeba było latać po piętrach, bo inaczej przekleństwo i anatema. Tatuś wrócił na święta i cały czas prowokował do awantury. Sądzę, że byłem niezwykle irytujący, kiwając lekko głową i patrząc w zamyśleniu w przestrzeń. No i nie było żurku... Na żurek musiałem się udać do Szponiastej, gdzie ogólnie rzecz ujmując bawiłem się najlepiej przez te dni. Pewnie dlatego, że nie było żrących się kobiet, Ojca Wszystkich Wojen, a za to był żurek.
Oglądaliśmy „Bitwę o Los Angeles”. O rany, obcy atakowali jak idioci. Najwyraźniej wzięli wiedzę o wojskowości z amerykańskich filmów klasy B. No nie ma innego wytłumaczenia, biegali w zbrojach po okolicy, a wielcy byli jak cholera, więc żeby się schować potrzebowaliby chyba stodoły, a i to nie jest pewne, bo jak armia czerwona, kulom się nie kłaniali. Do tego mieli centrum dowodzenia wielkie jak nieszczęście i poruszające się powoli w powietrzu ciągnięte na linach przez drony jak wielki balon. No ja, czy naprawdę gdybyście chcieli zająć jakąś planetę i eksterminować zamieszkujący ją gatunek to wygłupialibyście się w ten sposób? Nie łatwiej zrzucić gaz z orbity i poczekać dwa dni. Szybko, tanio i higienicznie. Zresztą liczba opcji jest ogromna. Czynnik chorobotwórczy, subatomowe pożeracze nano, fale dźwiękowe o wysokiej częstotliwości czy w końcu, jeśli nam się nie spieszy, napromieniowanie powierzchni, mały rozbłysk na słońcu czy dobrze wymierzona planetoida. Ja to wymyśliłem w minutę a obcy nie zdołali przez milion lat przygotowań do agresji. Z drugiej strony zapewne film nakręcony według mojej opcji nie ucieszyłby za bardzo amerykańskiej widowni. Kolesie źle znoszą poczucie bezsilności.

Twoja stara jest tak gruba,
że krąży wokół niej mniejsza
stara

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz