niedziela, 12 września 2010

Są miejsca, do których nie dotarł jeszcze wszechświat



Ra, a słyszałeś o supernowych?
Bóg

(Gratka)

Trzecia w nocy. Słyszę pociąg jadący gdzieś daleko przez noc, przez ciemność... I odczuwam tęsknotę. Tęsknotę do innych przestrzeni i układów odniesień. Do obcych starówek, w których zapomnianych kątach odciskają się jak w kliszy czyjeś młode wspomnienia. Do rzeczy, których będzie żal gdy przeminą. Do sennych lokacji, w których dźwięk pociągu jest jedyną oznaką cywilizacji, a kolejne dworce otwierają się obscenicznie na obce Miasta.
Całe moje życie było przesiąknięte przekonaniem, że zasługuję na wszystko co najgorsze, i zawsze trafiało mi się w życiu to co najlepsze. Czasem zaledwie ocierałem się o absoluty, wiele… większość szans przepuściłem przez palce, ale nawet ten gorzki posmak, który po nich pozostał pozostawił we mnie znamię wspaniałości.
Dziś ludzki świat rozrósł się niepomiernie. Dzikie terytoria, które niegdyś przemierzały stalowe wilki pełne są ludzi. Sennym bestiom pozostała noc, strefa marzeń, cywilizacyjna fuga. Lecz nawet i ten moment zaczyna zarastać światłem.
Dawniej brzeźnieński park był pusty i cichy, w melancholijnym cieniu kruszała historia, jak w narkotyczny strzał można było wypaść nagle z tego Sherwood wprost na pustą plażę u podnóża niekończącego się horyzontu. Teraz Brzeźno przeistacza się w kurort. Park ładnie zrewitalizowano, ustawiono tablicę ku czci założyciela, imć Haffnera i ta najnowsza z przestrzeni zaroiła się nagle rodzicami z dziećmi. Czuję się trochę tak jak Drakula, który po wyjściu z trumny odkrył, że przerobili mu zamek na myjnie samochodową. Nie mówię, że to źle, w ogólnym zarysie to cudowne i niesłychanie budujące, niemniej jednak z niecierpliwością czekam na jesienne kohorty deszczu i zimna, które odzyskają dla mnie trochę miejsca.
Ostatnio krążyliśmy ze Szponiastą i robiliśmy zdjęcia tego co zniknie, strasznie się nabiegaliśmy od jednego do drugiego bieguna Miasta. Jak już odkryjemy odpowiednio przyjazny serwer, to podzielę się z wami tymi atrakcjami z samego dna naszego grodziszcza.
Tymczasem jednak wszystko przepełnia złoty odcień umierającego lata. To moja ulubiona pora roku. Idę nią trochę pooddychać.

...no i mam nadzieję, że
zaspokoiłem twoje niezwykle
wysokie wymagania względem
oczekiwań.

(Kerry King)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz