niedziela, 20 września 2009

Starzy nekromanci nigdy nie umierają



Ja - O kaczka!
P – Dziwaczka
Ja - ...i kaczor
P – Dziwaczor

(My)

Śniło mi się dziś, że chodzę po Berlinie. Chodziłem po nim naprawdę długo gadając z jakimś Niemcem o tym, że nawzajem powypalaliśmy sobie miasta. Wszystkie wieże kościołów pozbawione były szczytów, a rany budynków ślicznie zakomponowano jasnym, tynkiem. Mijaliśmy to miejsce przy dworcu z „Nieba nad Berlinem”, tą wielką, nowoczesną bryłę i ucięte kamienice obok, tym razem jednak wszystko widziane z dołu i w kolorze. Minęliśmy pomnik, wygięty krzyż a pod nim sterta wypalonych monet różnych narodowości, czy coś takiego rzeczywiście tam czy gdziekolwiek istnieje? Jakoś w całość wślizgnął nasz Miejski Zieleniak, ale wcale mnie to nie zdziwiło. Podobno wszechświaty równoległe istnieją właśnie po to by wszystko co potencjalne mogło zaistnieć.
Wczoraj starszy dostał komputerową symulację projektu naszego ogródka, nawet fajne, mi podobają się chyba najbardziej te poprzewracane, wielkie wazy.
Pogodę mamy wciąż przepiękną, jakby Miasto zadowolone, że turyści odjechali, zrzuciło z siebie wreszcie szarą sukienkę i wyprężyło się pod tym całym błękitem, łapiąc ostatnie letnie promienie słońca. Zresztą na plażach nadal zdarzają się półnagie dziewczyny, ale teraz wygląda to bardziej pierwotnie, jak jakieś nieuczęszczane miejsce z początku czasu.
Myślałem o domu w Mławie, jeśli kiedyś rodzina sprzeda go komuś obcemu, serce pęknie mi do końca.
A poza tym? Zaczyna się nowy dzień. Będę szedł w świetle, przechwycę Szponiastą wymęczoną nocnym romansowaniem na gadu, będę dotrzymywał ponad dziesięcioletniej tradycji „bycia pod pomnikiem”, potem picie w Herbaciarni, która nie jest Herbaciarnią. Może wychylimy wraże łby na starówkę bo coś słyszałem coś o Święcie Pieroga, jakby co może załapiemy się na jakąś darmową porcję kresowych ruskich. A potem, potem życie, zobaczy się, no nie?

Zajmij się tym co bliskie,
a to co ostateczne zatroszczy
się samo o siebie

(Aldiss)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz