poniedziałek, 27 lipca 2009

Pani Powietrza i Mroku




Chłód piasku pod policzkiem. Słony zapach tysiącleci startych w pył. Patrząc z bliska na ziarnka piasku można obejrzeć przekrój geologicznych dziejów Ziemi sprowadzonych do wielkości okruszka. Czy wielkość człowieka można określić skalą dokonywanej obserwacji? W końcu tylko my interpretujemy i wyobrażamy sobie. Tylko w nas śpi nieskończona ilość bytów potencjalnych.
Słońce pada pod kątem, sprawiając, że końcówki rzęs Lady Pazurek stają się złote, gdzieś w cieniu za tym złotem lśnią jej zielone oczy. Lady P jest moją próbą. Bez niej wszystko byłoby prostsze, w jedną lub drugą stronę. To ona sprawia, że muszę myśleć, kombinować, starać się. Ona jest moim dylematem, moją rozterką. Ona jest moim rozsądkiem i sumieniem. Moim rozdarciem, przez które w nieskończoną próżnię krwawi mi dusza.
Kiedyś żyłem po liniach prostych. Byłem wolny i dziki. Spełniałem swoją każdą, nawet najbardziej szaloną zachciankę. Ten zbiór ograniczeń, którym jest ona, moja Pani Powietrza i Mroku, doprowadza mnie czasem do szału, ale równocześnie czai się we mnie potworny, wyjący strach, że mógłbym ją stracić.
Nie jestem zdolny do głębszych uczuć, tak myślę. Miłość czy nienawiść, są dla mnie abstrakcją, ideą. Znam ich poszczególne elementy, zasady i zabarwienia, ale to co przeżywam w sobie dzieje się na innym poziomie, daleko poza mną. Tak daleko, że nie jestem w stanie tego określić. Sam w sobie stoję zawsze obok siebie... i komentuję. Odkąd poznałem Szponiastą, nieco tylko mniej cynicznie. Z reguły zbyt wiele dzieje się we mnie i to beznadziejnie przysłania mi świat. Jedynym zaś uczuciem, które dociera do mnie bezpośrednio jest strach.
Strach zaś jest najbardziej twórczym uczuciem na Ziemi.
Koniec. Wychodzę by coś stworzyć.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz