sobota, 31 marca 2012

Szaman wszamany

- Twoje udka już nie schudną, one po
prostu mają taki kształt.
- Och, to nie ma sensu, zjem ciasteczko.

(My)

Wchodzę do kościołów jak do zadziwiających akwariów pełnych oddechów. Jestem na mszy. Potem zadaję pytania: czemu to, czemu tak, czemu w tym momencie. Jestem turystą we własnym kraju. Obcy w obcym kraju. Nadchodzi noc pierwszej spowiedzi i pierwszej komunii. Jak można streścić trzydzieści pięć lat czynienia zła i wolnego wyboru według własnego rozeznania. Każdy dzień był odkryciem, nie istniała żadna moralność poza moją własną. Teraz muszę nasunąć na siebie chrześcijaństwo niczym puchową kołdrę. Cieplej i bezpieczniej, ale mniej oddechu i swobody ruchu. Wiele czasu zajęło mi odkrycie, że każdy debil może być wolny. Wyzwanie to nałożyć na siebie ograniczenia i wytrwać w nich.
Nigdy nie byłem modny. Myślę też, że narastająca tępota, niezaradność w realnym świecie i lenistwo nowych pokoleń, może być właśnie związana z osłabnięciem wiary. To próby i ograniczenia wykuwają w nas siłę woli i determinację. To wiara w transcendencję, w coś większego od nas daje nam oparcie pośród wirującego pyłu, jaki nazywamy rzeczywistością.
Czuję się dziś jak starzec. Jestem bardzo, bardzo zmęczony. Pracowałem non stop dwa tygodnie, zrobiłem prywatnie, po nocach dwa remonty, a i w dzień nasz Il Duce nie oszczędzał nas za bardzo. Parę dni temu obudziłem się jak w horrorze, w pokrwawionej pościeli, a to po prostu w nocy popękały mi rany i odciski na rękach. Do tego jeszcze lekkie przygnębienie polityką finansową naszego szefa. Istnieją trzy etapy w wypłacaniu pensji: Motywacyjny, dostajesz tyle kasy, że jesteś z niej zadowolony, chce ci się pracować, starać i robić więcej niż się od ciebie wymaga. Drugi - gdy ciężko ci się chodzi do roboty, nie kosisz kokosów, ale pensja przynajmniej rekompensuje niewygodę. Ostatni to etap szacunku, a liczy się go od tyłu, pensja nie odzwierciedla w najmniejszym stopniu już wykonywanej pracy, a mimo to szef nakłada kolejne zobowiązania. Ja wiem, że jest kryzys, ciężko na rynku, ale szczerze mówiąc ja i większość ludzi firmy czujemy się nieszanowani. Ostatnio o mało nie doszło do otwartej rebelii, jedyne co uratowało Bossa, to to, że nie wypłacił ludziom kasy za odśnieżanie w tym samym momencie. Gdyby to zrobił i wszyscy wkurwiliby się równocześnie, wspierając nawzajem swoją złością, to dziś w firmie miałby dwie osoby.
W tym miesiącu ma być podwyżka. Obejrzę ją sobie, a potem zastanowię się co dalej.
Na razie pada śnieg.

Jesteśmy czującymi maszynami,
które przypadkiem myślą.

(Watts)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz