Na
złomie:
-
Dzień dobry mam szyny.
- A
skąd pan je wziął?
- A
leżały, jedna obok drugiej na
dłuższym
odcinku, no to wziąłem
(Dan)
"Titanic"
Camerona kosztował więcej niż prawdziwy statek, wczoraj zdaje się
było 100-lecie zatonięcia, równocześnie umownego początku XX
wieku, zwanego też "krótkim stuleciem", bo zakończył
się w 1989. Cóż, krótko za to intensywnie do bólu.
Tymczasem
wokół eksploduje wiosna, wylewa się treścią w przestrzeń,
transmutuje nieorganiczne w organiczne i zmienia naszą gospodarkę
hormonalną w śmiercionośną broń. Doświadczyliśmy ostatnio tej
żywotności, gdy wywoziliśmy mech do lasu i Dan zaparkował w
mrowisku. Powrót był więc pełen atrakcji i niespodzianek, w sumie
przypominał nieco akcję filmu "Węże w samolocie" ale
bez Samuela L Jacksona. Dan stwierdził, że powinniśmy dziękować
wszystkim bogom eterni, że mrówki nie mają po pół metra, bo
mogłaby nam się taka wcisnąć za kratkę z tyłu, upakować ciasno
i żuwaczkami rozpruwać zagłówki.
To
był w ogóle fajny dzień, walczyliśmy bohatersko z wertykulatorem
szlachtując na plastry faunę i florę Osowej. Boss miał specjalnie
przyjechać by przywieźć worki. Przyjechał, popatrzył, pochwalił:
że fajne rowki.
-
Masz worki?
-
Nie
Ale
nic. Wiosna. Kwiatki rosną, ptaszyny śpiewają, chłopcy wrzucają
pigułki gwałtu do drinków dziewcząt. A my toczymy nierówną
walkę na pierwszej linii frontu w wojnie z przyrodą. Nie dajcie się
kochani ogłupiać ekologom, to że obecnie mamy przewagę
technologiczną, nie oznacza, że Matka Przyroda nie chce nas już
okaleczać, mordować a na końcu pożreć. Ona czeka tylko na moment
naszej nieuwagi.
Ostatnio
skracaliśmy drzewa. Trzymałem jedną ręką zagłębiającą się w
błotnistym gruncie, rozbujaną drabinę ukoronowaną wywijającym
warczącą piłą łańcuchową pośród gałęzi Danem, a drugą
łapałem trzymetrowe, spadające pnie, by nie uszkodziły broń Boże
rododendronów. Był fun, gałęzie były giętkie i strzelały co
chwilę D w twarz i różne mniej dyplomatyczne części ciała, a on
machał w szale piłą koło mojej twarzy rozwiewając mi włosy
powiewem.
Wygenerowaliśmy
w ten sposób ogromną górę gałęzi, którą następnie musieliśmy
połamać na drzazgi i powciskać do worów. Nasz szef technokrata
dowiózł nam oczywiście super sprzęt - rozdrabniarkę. Jechaliśmy
tak pełni nadziei ujrzenia majestatycznego, zębatego mechanizmu, w
który ewentualnie będziemy mogli wrzucać szczekliwe pieski
autochtonów, a może i samych autochtonów, niestety sprzęt
ustawiony z dumą przez Bossa okazał się być kompostnikiem
wielkości małej walizki i po pierwszej gałązce wydał z siebie
serię straszliwych dźwięków przywodzącym na myśl reformę
zdrowia, po czym odmówił współpracy. Tak więc dziabaliśmy te
drewienka ręcznie, bo wypadł jeden sekator na dwóch.
My
bawiliśmy się w bobry a Stasiozaurs i Natali drapali trawniki.
Przed osiedlem jest największy trawnik w okolicy i siłą rzeczy,
miejscowi, kulturalni mieszkańcy z tych wszystkich ociekających
miedzią i piaskowcem postawnych willi, wyprowadzają tam swoje psy,
koty a i sądząc po gabarytach niektórych pozostałości, także
emu, impale, tudzież bawoły wietnamskie. Enyłej, stwierdziliśmy,
że pozbieramy te wszystkie klocki i ułożymy w wielki napis: KOCHAM
TO, albo: Ułóż ciąg dalszy. Ostatecznie pomysłem zastrzelił nas
Dan, stwierdził, że powtykamy w te wszystkie kupki psie przysmaki,
a potem będziemy tylko obserwować te wszystkie yorki, pudle i
dalmatyńczyki. Myślę, że właściciele szybki nauczyliby się
omijać tę okolicę. Ogólnie rzecz ujmując słowem dnia okazało
się: kałożerca.
I
tyle na dziś, w sobotę, jeśli będę żył to napiszę wam o
wycieraczce Nergala. Na razie jestem jeszcze na lekkiej fazie
składającej się równo ze zmęczenia, bólu i nerwów skołatanych
katolicką asymilacją, strzyżeniem trawy nożyczkami oraz pierwszym
spotkaniem rodzin, mojej i Szponiastej. Wystarczy tylko wspomnieć,
że dziś tworzyłem pod koniec pracy erotyczny ciuszek z czarnej
taśmy izolacyjnej dla Barbie o obciętych włosach, którą jakaś
kochająca dziecina posłała w kosmos przez okno.
Asia
- Rycerze wyginęli, zostały tylko smoki
Darek
- Nie ma popytu nie ma podaży
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz