Dziś
wieczorem Lulu zaśpiewa,
zniszczy
i umrze, a Luisa zatańczy,
spustoszy
serca i utonie w dżinie
(Williams)
Szponiasta
poszła ze swoją mamą do Careffura i kupiła chleb, wodę i wino.
Ja
absorbuję wiosnę skórą. Mam przypieczoną jedną trzecią twarzy.
Wśród krwawych ruchów tektonicznych zasklepiają mi się ostatnie
ciecia w dziąsłach, po kolejnym remoncie paszczęki. Byliśmy na
Johnie Carterze. Ludzie, którzy czytali "Księżniczkę Marsa"
pozostaną niezaspokojeni, ci którzy nie czytali są zadowoleni, ale
niczyjej duszy dzieło to raczej nie przenicuje. W każdym razie były
starcia powietrznych flot, ostrza rozpryskujące posokę i
księżniczki do uratowania, czyli wszystko czego trzeba wiecznie
dorastającym chłopcom. Ostatnio dzwonił Seba i pytał o czym jest
"Najczarniejsza godzina", wytłumaczyłem mu więc
najprościej jak mogłem: Ludzkość nie płaciła rachunków za prąd
więc windykatorzy z Procjona przylecieli z nakazem eksmisji.
Na
zewnątrz jest przejrzyście. W dzień jaskrawe słońce toczy się
po błękitnej emalii nieba, w nocy gwiazdy zstępują milionami na
spokojne wody zatoki. Nagłe sztormy zmieniające błękit wody w
kipiący granat i wichury zwijające bruki i nanoszące wydemki
piasku na balkonach, na 17 piętrach wierzowców. Na 3żaglach
kobieta miała na szybach zakładu kosmetycznego naklejki to wiatr i
piasek podziurawiły je jak sito a miejscami zdarły jak wielka
piaskarka. Kobiety oblekają się w metafizykę i odżywki do włosów,
zakochuję się średnio trzy razy dziennie, a potem tłumaczę
Pazurzastej jaka jest różnica między zakochaniem a kochaniem.
Znowu
nie poszedłem do Cockneya. Z jednej strony bym chciał, ale z
drugiej nie znalazłem tam ludzi którzy rzeczywiście by mnie
obchodzili i przebywanie z którymi nie kosztowałoby mnie świadomego
wysiłku.
W
piątek odebraliśmy z Pazurzastą obrączki, zrobił nam je dziadek,
ostatni partyzant handlu detalicznego, który ma maleńki zakładzik
wciśnięty między galerie i salony Wrzeszcza. Jest tam tak wąsko,
że człowiek ma wrażenie, że zaraz potrze ramionami o ściany. W
każdym razie złote krążki już są, różnica wielkości jest
spora, moja orbituje wokół jej, czyli w sumie wszystko jak trzeba.
-...
tak? No to będę chodził na dziwki.
-
Nie będziesz. We śnie podetnę ci ścięgna...
(My)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz