czwartek, 17 lutego 2005

Rzeczywistość jest wiarą


U Zwierzów stoi kocia kuweta, wokół wędrują sterty piasku i leżą grabki...grabki?
Historia to nie opis rozwoju technologii, nie spis dat czy śmieszne ciuchy w szklanych gablotach, historia to zmiany sposobu myślenia.
W czasie wojny domowej w Hiszpani, 30 sierpnia 1936 roku , samotny samolot zrzucił kilka bomb na Madryt. Było paru poszkodowanych, nikt nie zginął. Jednak wiadomość , że gęsto zaludnione miasto zaatakowano z powietrza wstrząsnęła światem do głębi. Media na całym świecie dawały wyraz oburzeniu i powszechnej grozie. W 9 lat póżniej zbombardowano Hiroszyme.
Katastrofa Columbi nie zrobiła takiego wrażenia jak Chalanger, żadne kolejne WTC nie przemówi do nas tak mocno.
Oglądamy wieczorne wiadomości jedząc kolację. Przełykamy patrząc na ludzkie zwłoki i nie robi to na nas większego wrażenia. To liczby, to telewizja. Wszystko się odrealnia , nie żyjemy na tej samej planecie co Irakijczycy czy Hutu.
Z drugiej strony kochamy cudze życia. Czytamy książki i czasopisma, oglądamy filmy, śledzimy cudze życiorysy, przeglądamy blogi. Czemu? Czy w ten sposób jest nas więcej, czujemy się mniej samotni. Cieszymy się , że innym jest gorzej, dzięki czemu nasz los wydaje się nam lepszy. Może to po prostu prostsze niż samodzielne życie.
Są ludzie którzy nigdy nie stają się częścią świata, po prostu przez jakiś czas noszą go w sobie. Może to właśnie ich szukamy, rozpaczliwie wierząc że jest coś więcej niż rzeczywistość. Może za ich pośrednictwem próbujemy dostrzec niedostrzegalne.

...co to za krzyk? Mew, czy młodych kotów? Wiem to płacze dziecko , kiedy umiera, aby odrodzić się jako dorosły...
(Wolverton)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz