U Zwierzów stoi kocia kuweta,
wokół wędrują sterty piasku i leżą grabki...grabki?
Historia to nie opis rozwoju
technologii, nie spis dat czy śmieszne ciuchy w szklanych gablotach, historia
to zmiany sposobu myślenia.
W czasie wojny domowej w Hiszpani,
30 sierpnia 1936 roku , samotny samolot zrzucił kilka bomb na Madryt. Było paru
poszkodowanych, nikt nie zginął. Jednak wiadomość , że gęsto zaludnione miasto
zaatakowano z powietrza wstrząsnęła światem do głębi. Media na całym świecie
dawały wyraz oburzeniu i powszechnej grozie. W 9 lat póżniej zbombardowano
Hiroszyme.
Katastrofa Columbi nie zrobiła
takiego wrażenia jak Chalanger, żadne kolejne WTC nie przemówi do nas tak
mocno.
Oglądamy wieczorne wiadomości
jedząc kolację. Przełykamy patrząc na ludzkie zwłoki i nie robi to na nas
większego wrażenia. To liczby, to telewizja. Wszystko się odrealnia , nie
żyjemy na tej samej planecie co Irakijczycy czy Hutu.
Z drugiej strony kochamy cudze
życia. Czytamy książki i czasopisma, oglądamy filmy, śledzimy cudze życiorysy,
przeglądamy blogi. Czemu? Czy w ten sposób jest nas więcej, czujemy się mniej
samotni. Cieszymy się , że innym jest gorzej, dzięki czemu nasz los wydaje się
nam lepszy. Może to po prostu prostsze niż samodzielne życie.
Są ludzie którzy nigdy nie stają
się częścią świata, po prostu przez jakiś czas noszą go w sobie. Może to
właśnie ich szukamy, rozpaczliwie wierząc że jest coś więcej niż rzeczywistość.
Może za ich pośrednictwem próbujemy dostrzec niedostrzegalne.
...co to za krzyk? Mew, czy
młodych kotów? Wiem to płacze dziecko , kiedy umiera, aby odrodzić się jako
dorosły...
(Wolverton)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz