Nocne
oglądanie Sin City z żyłami wypełnionymi Ibupromem. Cóż za
brunatne szaleństwo. Krew jest biała. Nocami coś mi piszczy w
rurach. Światło księżyca zasiedla mi łazienkę, spływa do
prysznica, wydobywając na podłodze cienie z zaschniętego mydła.
Naga, lesbijska kuratorka wyglądała bosko. Nie sprawdzę co to za
aktorka, ponieważ rzeczywistość nigdy nie dorówna wizji. Może ją
przekroczyć, lecz nigdy nie opadnie na twarz tym waniliowym puchem
uniesienia. Nocami próbuję pogodzić się z bólem, mościmy się w
jednym łóżku, każdy z nas ciągnie do siebie kołdrę.
Każdy
dzień, w którym powstrzymuję się przed wzięciem środków
przeciwbólowych jest zwycięstwem.
Tymczasem
inżynierzy głowią się jak zakotwiczyć Muzeum 2 Wojny, żeby nie
wypłynęło. Budynek będzie zasadniczo pod ziemią umieszczony w
wielkiej betonowej wannie, a lustro wody jest niecałe dwa metry pod
piaskiem. Myślą więc ją przyczepić, żeby te parę pięter nie
wyskoczyło nagle na zewnątrz, łamiąc parkingi i rozrzucając
samochody, z drugiej strony muszą też pilnować żeby nie pływało
sobie na boki. Oczywiście wody nie da się odpompowywać, bo zaraz
obok jest rzeka, a nawet jakby się udało to zapadłaby się cała
okolica na przestrzeni setek metrów.
Kiedyś
widziałem jak świeżo zbudowaną stację benzynową rozsadził od
środka wyparty przez wody gruntowe zbiornik na paliwo, coś
pięknego. Teraz będę czekał na ten wieczór, gdy pośród
pastelowej mgły przeżegluje przez miasto ten betonowy
transatlantyk.
Jutro
maluję cały dzień mieszkanie poza Chełmem. Będę szlifował do
połysku grzyb na ścianie, potem pójdę płacić rachunki a może
nawet zarejestruję się do dentysty. Jak tak dalej pójdzie trzeba
będzie zainwestować w garści implantów. Może sobie fundnę taką
metalową szczenę jak ten monstrualny koleś z Bonda, będę
przegryzał kable i odgryzał ludziom kończyny w tramwajach.
Dobra
spadam odpalić wiadomości i podelektować się widokiem płonącej
Warszawy. W sumie to dość zabawne, że potomkowie hitlerowców
walczą na ulicach Warszawy z polskimi nazistami. Na Mieście chodzą
słuchy, że wyślemy im pomoc w postaci kilku porwanych z bocznic
rafinerii pociągów.
Prawdą
jest, że Niemcy już nigdy
nie
zdobędą Warszawy. Warszawa
już
nie istnieje.
(Powstańcze
Polskie Radio 1944)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz