- Co
tam?
-
Nie ma!
- Co
nie ma? Gdzie nie ma? A,
mnie
nie ma, tu, tam, tu...
-
Dlaczego nie ma?
-
Miałam skomplikowany poranek
(My)
Ostatnio
widziałem jak koleś wyrzucał choinkę z resztkami świątecznych
dekoracji. Zdaje się, że doszedł do wniosku, że czas zrobić
miejsce na kolejną.
My
za to prostowaliśmy drzewa na Ariadny. Łeb bolał mnie tak, że
przy każdym ruchu miałem przed oczami purpurowe błyski. Całą
drogę przez las trawiłem trzy Ibupromy Max, a gdy potem się
przebierałem na 3Żaglach i przysiadłem na chwilę żeby zmienić
buty, zamknąłem oczy a gdy je otworzyłem było godzinę później.
Gdy dotarłem do domu zwaliłem się jak ścięte drzewo na blat
stołu zmęczony bólem. Obudziłem się z notesem wrośniętym w
twarz.
Nasza
bezwzględna korporacja na opracowaną świetną metodę zdobywania
nowych zleceń. Śledzimy dwie czy trzy firmy, których metody i
zaangażowanie w wykonywaną pracę jest delikatnie mówiąc
niezadowalające. Potem wpadamy, olśniewamy, szokujemy ruchem, skalą
i technologią, i nasze imperium rozrasta się o kolejny dom czy
osiedle.
Ostatnio
opanowaliśmy ekskluzywne, choć lekko obciachowe osiedle w Glattkau,
gdzie większość mieszkań należy do przyjeżdżających tu raz do
roku warszawskich prominentów. Jak to często u nas bywa zostałem
zrzucony z desantem do pierwszego uderzenia. Dziewczyny dopieszczały
klatki, a ja w tumanach deszczu stabilizowałem teren zewnętrzny. W
tle szumiało pobliskie morze, wiatr czesał nienaturalnie gęste
trawniki, ochroniarze czyścili swojego grilla. Kląłem na czym
świat stoi deszcz, wiatr i mech, który za naszych poprzedników
porósł gęstym kożuchem parking, choć zdarzały się i pozytywne
momenty, w końcu nie co dzień człowiek odkrywa, że grabi liście
z trawnika Nergala. Jego Mroczna Eminencja, sam Książę Ciemności
Pomorza, przetoczył się raz czy dwa bezszelestnie przez okolicę,
swoją z pewnością śmiercionośną i napiętnowaną zapewne przez
samego Belzebuba klątwą przejeżdżania na czerwonym, i, a jakże,
czarną Hondą Civic. Potem zdarzał się jeszcze w okolicy ale, nie
miał pod pachą sprawionego niemowlaka, siaty weków z ministranta,
ani nic.
Coś
jeszcze? No tak oprócz tego, że przeszedłem przez tydzień mokry
do gaci I permanentnie przewiany, zostałem też porażony prądem,
maszyna do podłóg osmaliła mnie dwudziestocentymetrowym, różowym
płomieniem, a w kuchni odkryłem grejpfruta, który leży tam od 4
miesięcy i nie zgnił. Trochę się go boję.
-
...no, Nergal mieszka mniej
więcej
tutaj.
- To
jest tam,
gdzie
zniknęła
Iwona
Wieczorek?
-
...
(My)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz