czwartek, 2 czerwca 2011

Żubr występuje w paszczy

Snuj marzenia jakbyś miał
żyć wiecznie. Żyj jakbyś
miał umrzeć jutro.

(Dean)

We wtorek miałem w pracy burzę piaskową. Wiało solidnie, a każdy powiew uzyskiwał w pokrętnych, betonowych meandrach Zaspy nową siłę i zawiłą finezję. Gdy wiatr dotarł do nas, podniósł ze zwodniczą powolnością ten cały pył budowlany zalegający okolice. Wyglądało to jak zdjęcia robione przez żołnierzy w Iraku. Zwarta, brunatna chmura zwalająca się w ulicę jak lawina i pochłaniająca kształty ludzi i przedmiotów. Wczoraj od rana usuwałem piach szuflą do śniegu.
Dan szalał z kosiarą, do czasu gdy trafił o jedną wystającą z ziemi szynę za dużo. Ostrze wydało DŹWIĘK po czym jego połowa odleciała z gwizdem w nieznanym kierunku. Po sprawdzeniu czy nadal posiadamy obie ręce i nogi oraz, co ważniejsze, żywotne organy i rzuceniu okiem na parking, czy żaden z okolicznych samochodów nie prześwituje, spróbowaliśmy kosić jedynie połową noża, ale to już nie było to. Szczerze mówiąc przypominało próbę lotu kombajnem.
Dzwoniła do mnie Rebeka, że zrobiła sobie tatuaż - różyczkę w okolicy warg, z tym, że zdaje się nie chodziło o usta. Spytała czy chcę zobaczyć. Po chwili namysłu odrzekłem, że może lepiej nie, bo po 6,5 roku celibatu mogłoby się to skończyć niespodziewaną ciążą i lekką dezaprobatą ze strony Pazurkowatej, okazanej w formie taboretu wbitego w lewe płuco tudzież innych zaostrzonych i rozgrzanych do czerwoności przedmiotów umiejscowionych w moim jelicie cienkim.
A, i słyszeliście Agentka ma wino! Musimy z tym coś zrobić...

Ja do M – A ciebie na naszym weselu
posadzimy pomiędzy Lennonką a
Agentką...
M – Co ja ci zrobiłem?!!

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz