Ten
mą rękę dostanie, kto
granat
połknie i na ognisku
stanie
(Potem)
Wpada
do mnie Piguła, spogląda przekrwionym od spawarki okiem i pyta:
Chcesz Grzyby? Popatrzyłem na niego przez chwilę nieruchomym
wzrokiem, zastanawiając się: idiota to czy prowokator? W końcu
jednak postanowiłem dookreślić sytuację i pytam? Jakie? A ten
wyciąga słoik podgrzybka w occie.
Wpadłem
też na piwniczną inaugurację, reaktywowanego po latach AA –
Klubu Alkoholika (Pierwsze A jest dla zmyłki ). Jednak impreza po
wstępnej fazie stęsknionych uścisków i serdecznych obłapień
przerywanych gromkimi okrzykami szybko wkroczyła w fazę, w której
przydały się łatwo zmywalne podłogi. Upchnąłem więc po
kieszeniach flaszki z winem agrestowo – porzeczkowym i wycofałem
się na z góry upatrzone pozycje, by z Boro, Dżesiką i Parokrotnym
w spokoju kontemplować ich zawartość na plaży, gdzie niebo jest
wysoko a horyzont daleko. A wszelkie ślady pokryje czas.
I
cóż jeszcze. Idziemy dziś ze Szponiastą do Dworku Sierakowskich
na film o Januszu Chriście. Pamiętam jak kiedyś robiłem z nim
wywiad, był już wtedy staruszkiem i raczej niczego już nie
rysował. Mimo to pokazałem mu pomysły do komiksu o mnie i
Marzanie, kto nas widział ten wie, że do Kajka i Kokosza wiele nam
nie brakowało. Podobno WhiteTown zamierza postawić koło Grodziska
Osadę Kajka i Kokosza, coś w rodzaju francuskiego Parku Asteriksa,
tylko lepszego bo pozbawionego podejrzanych dopalaczy, co to ponoć
zwiększają siłę. Czysta siła słowiańszczyzny, jeszcze sprzed
watykańskiej okupacji.
Potem
będziemy wędrować w świetle przybierającego księżyca lasem,
pełnym starych bunkrów i zmurszałych szkieletów. Może trafi się
jakiś wilkołak i na weekend będzie pieczeń... No dobra, potem by
się pewnie okazało, że znowu zniknęła jakaś wracająca z
dyskoteki blondynka. Po poprzedniej wciąż jeszcze brzęczą mi
tipsy w żołądku.
Niemcy
opracowywują swoją
wersję
Gadu – Gadu, będzie się
nazywać
Sprechen – Sprechen
w
skrócie...
(Skądś)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz