niedziela, 22 maja 2011

Co z wami walczyć każe

Nasze dzieła są ważniejsze
niż my sami

Nikt tak nie całuje jak śmierć. Jeden jej dotyk jedno muśnięcie, chwila jej bliskości jest nieporównywalna z czymkolwiek. Po to ludzie wspinają się na skały, jeżdżą jak wariaci czy idą na wojnę. By poczuć jak Mroczna Lady ociera się lubieżnie udem o udo, by usłyszeć jej namiętny szept w uchu. Ci, którzy dotknęli śmierci zawsze już będą tęsknić.
Wczoraj w nocy dzwonili do mnie, że nasz stary znajomek, nazwijmy go Mountgomery roztrzaskał się o skały gdzieś w dalekiej Rosji. Nikt się nie zmartwił, zebraliśmy się tylko na godzinkę na omszałych skorupach bunkrów. Zapaliliśmy i zgasiliśmy świeczkę i strzeliliśmy po setce aby miał dobrą drogę. Nikt się nie przejął, bo Mounty odnalazł w końcu swoją kochankę, za którą podążał z maniackim uporem po całym świecie, której szeptu nasłuchiwał w ciemnych zaułkach, podejrzanych spelunkach. W końcu odnalazł ją pod otwartym niebem wśród gwizdu umykającego powietrza. Tomcio i Rebeka, którzy byli w jego ekipie mówią, że spadając nie wydał z siebie głosu. Odstawiliśmy setki dnem do góry na stuletni beton, wykreślając w myślach kolejne nazwisko z listy obecnych. My potwory odchodzimy w zapomnienie po kolei i nikt w zgiełku nowych epok za nami nie zatęskni, nawet my sami. Mounty dotarł do domu, zrealizował się i spełnił do końca.
Ja tymczasem zdobyłem hełmofon. Zawsze chciałem mieć hełmofon, teraz mogę siedzieć z aluminiowym zasobnikiem szczęścia w dłoni, na jakimś rozgrzanym pancerzu i śpiewać: Myszerej pancerni... Szponiasta mówi, że teraz jeszcze powinienem dokupić sobie czołg. Zobaczymy, może zażyczę sobie w prezencie ślubnym. Okrojony T-34 zdarza się nawet za 3000, a znając moich znajomych wszystko jest możliwe. Kto wie czym odjedziemy spod kościoła, limuzyny są takie trywialne.
A poza tym ogoliłem się ostatnio szamponem, rewelacja.

- Świat staje się coraz mniejszy.
- Świat jest taki sam jak był, tylko
coraz w nim mniej

(Piraci Z Karaibów)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz