-
Ale z ciebie zdzira!
- To
druidyzm kochany, moi
ziomkowie
każdej jesieni palą
dziewicę,
ostrożności nigdy
za
wiele
(Moore)
Jestem
tragicznie niedospany, na zewnątrz w ciśnieniowych koszmarach kłębi
się marzec, a, i muszę iść do pracy. Przez wysuszone ugory mej
percepcji suną różowe, puchate czołgi w poszukiwaniu czegoś co
dałoby ulgę zniszczenia. Marcowy księżyc przybiera na
gwieździstym niebie tak, że mam ochotę wybiec na zewnątrz, wywyć
do stratosfery dogłębne tęsknoty i porastać sierścią. To już
najwyraźniej przeklęta wiosna, bo podobają mi się wszystkie
kobiety.
We
wtorek oglądaliśmy coś co nazywa się „Zombie SS”. Nadgniły
Wermacht gania po górach za młodzieżą w celu uzyskania bliżej
nieokreślonych korzyści majątkowych i dokonując rzeczy
niemożliwych z anatomicznego punktu widzenia. Najbardziej
przerażający w nim był język norweski. Gdyby ktoś tak do mnie
zagulgotał w ciemności, to pewnie padłbym na zawał z wylewem
przekonany, że obcuję co najmniej z Cthulu. Najbardziej wzruszający
był koleś, który wyciągnął ze skutera śnieżnego
półtorametrowy karabin maszynowy, a na pytanie skąd go ma
odpowiedział: Miałem przeczucie.
Wczoraj
za to przeczytałem Dwa tysiące osiemset coś kroków Pilipiuka i
„Błazna” Moora. Razem coś ze 900 stron. W międzyczasie byłem
w pracy, na zakupach, umyłem w wannie blisko osiemdziesięcioletnią
babkę, żułem bez pośpiechu i szwendałem się bez sensu.
Przegadałem też godzinę przez telefon z najwspanialszą kobietą
świata skutkiem czego w piątek sfotografujemy świat z góry, a w
niedzielę idziemy stadem na dziwną wycieczkę po miejscach gdzie
zimują żądze. Nadal nie ustaliliśmy kiedy pójdziemy patrzeć jak
płonie Lost Angeles.
W
niedzielę nadejdzie też ostateczny kres mojej zimowej sierści, tak
żebym przywitał wiosnę z głową o dwa kilo lżejszą. Zawsze
zastanawiałem się czy nie powinienem kolekcjonować tych moich
włosów w jakimś silosie i topić w nich wrogów. Powolna śmierć
przez wypełnienie moją zrogowaciałą tkanką, czyż może być
godniej i sprawiedliwiej?
...ale
widmo już znikło, a ja stałem
w
lesie z Wackiem w ręce i gadałem
do
drzewa.
(Moore)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz