Jeśli
w poprzednim życiu nie
był
sierżantem to rozminął się
ze
swoją karmą.
(Nora
Roberts)
Słyszeliście
o tym jak za komuny sprzedawaliśmy Krówki do Indii? Tradycyjnie
nikt nie poświęcił chwili na zastanowienie i wysłali je tak jak
pakują u nas, w papierki z namalowaną krówką. Refleksja przyszła
dopiero na redzie portu, gdy już właściwie było widać święte
krowy snujące się po ulicach. 15 000 ton krówek poszło wtedy za
burtę.
W
sobotę obchodziliśmy domowo moje urodziny. Starszy przyrządził
roztwór z różowego wina, z różowym szampanem i plasterkami
hiszpańskich pomarańczy, które można jeść ze skórką. Nie było
tego dużo, biorąc nawet te parę poprzedzających to setek, ale i
tak wszyscy chodzili po sufitach. W tym roku nie otrzymałem
tradycyjnych koli i czipsów, dostałem trzy siaty różności, w tym
koszulę z kapturem. Jak będę chciał napaść na bank i
maksymalnie niewyglądać jak ja to ją ubiorę. Przez pół nocy
oglądaliśmy z Pazurzastą „Kości”, doszliśmy do tego odcinka,
gdy głowni bohaterowie obnażają wreszcie przed sobą dusze.
Odcinek był cokolwiek dołujący, Szponiata miauczała mi jeszcze z
rozpaczą na drugi dzień.
Ja
dałem Lenn czapkę uszatkę i prysnąłem kanarom, uznałem więc
dzień za udany.
Dzwoniła
jedna z dziewczyn, z pamiętnego ogniska i pytała czy spaliśmy ze
sobą, bo spóźnia się jej okres. Spytałem, jakiej po czymś takim
właściwie odpowiedzi oczekuje? Gdybym chciał być złośliwy
powiedziałbym, że odmawiam dalszych odpowiedzi bez badań
genetycznych.
Po
południu idziemy na „Skylines” podobno zrobiło go dwóch
pasjonatów kina, w garażu, za wyżebrane 10 milionów dolców.
Krytycy mają zagwozdkę bo nie wiedzą czy to żart, paszkwil, czy
to tak na serio. Słyszałem już porównania z „9 planem z
kosmosu” Ed Wooda. Już nie mogę się doczekać.
Jest
poniedziałek i muszę iść do pracy, ale nie mogę. Muszę przecież
jeszcze pospać, oddać krew, wejść na Mount Everest, skoczyć na
spadochronie czołgiem. Muszę rozwiązać problem światowego głodu
i wynaleźć lekarstwo na raka. Muszę być pierwszym człowiekiem na
Marsie i znowu uratować ludzkość. W świetle tego jasno wynika, że
nie mogę, po prostu nie mogę iść dzisiaj do pracy. A wy?
-
Będziemy pędzić was jak bydło,
ujeżdżać
jak konie, łapać jak szczury.
Wasza
moc jest żałosna i słaba, a gdy
z
wami skończymy zatańczymy na
waszych
kościach.
- To
dlaczego się boisz?
(Nora
Roberts)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz