-
Przywieźcie mi coś z Francji.
-
Dobrze.
- Mi
też, najlepiej Francuzkę...
(Patterson)
Na
trasie Kolei Metropolitalnej wytną 12000 drzew. Na razie na całym
Szlaku Zerwanych Mostów, czy też jak mawiają autochtoni – Trasie
Waisera Dawidka grasują saperzy wykopując różne wybuchowe
drobiażdżki i biegając z nimi z wrzaskiem pomiędzy posesjami
(Jestem saperem, jeśli widzisz, że uciekam biegnij za mną). Muszę
się przejść z aparatem po tym szlaku marzeń póki jest, może uda
mi się uchwycić o świcie przemykające ponad ulicami duchy
widmowych pociągów uwożących umarłych ku uchodzącej nocy.
Ostatnio
trochę u nas wiało, w robocie wiatr wyjmował mi wraz z
fundamentami kosze na śmieci. Na własne oczy widziałem jak z
pobliskiej budowy poderwało się z 70 metrów płotu i niczym
ogromny metalowy nietoperz pomknęło z furkotem ulicą by owinąć
się wokół samochodu przejeżdżającej akurat kobity. Trzeba było
dwunastu chłopa by ją odwinąć z tego sreberka.
Teraz
za to zrobiło się lodowato, wiatr zamarł, skrystalizowały się
chmury. Niebo jest czyste i niebieskie jak jajo czapli. Wszystko lśni
srebrzyście stężałe w pół ruchu. Zamarznięty świat, jak w
„Kociej kołysce” Vonneguta. Aż strach oddychać.
W
domu działy się ostatnio różne przykre rzeczy, ale w sumie czego
można się spodziewać po rodzinie jak nie różnych przykrych
rzeczy.
Mam
na dole ogromną stertę starej prawicowej prasy. Miałem to
sprzedać, ale z braku czasu i internetu jakoś się za to nie
wziąłem. Ostatnio zacząłem to czytać. Rany boskie! W jakie
farmazony potrafią uwierzyć ludzie. Akurat trafiłem na okres tuż
przed wstąpieniem do Unii, opis pruskich siepaczy, którzy urządzą
sobie jadalną autopsję na naszej zdrowej narodowej tkance. Unijne
harpie pośród burzowych chmur, fruwające z ochrypłym wrzaskiem
ponad polskimi miastami i wyrywające z nas dusze, zamiłowanie do
żurku i życie poczęte wprost z umęczonych łon matek polek,
Rosjanie jeżdżący tam i z powrotem grubymi tankami i rozjeżdżający
emerytów na skrzyżowaniach. Cudownie eksplorować wszechświaty
urojone, w których żyje niedorozwinięta umysłowo i społecznie
część naszego społeczeństwa. To zupełnie inny świat, w którym,
w atmosferze permanentnego zagrożenia można poczuć się prawdziwym
bohaterem bijąc kamerzystę TVNu. Gdy się tak zagłębiam w te
obłoki pseudo narodowego oniryzmu, stwierdzam, że jednak
inteligencja i samoświadomość to brzemię. W sumie fajnie byłoby
być takim bezrozumnym, socjal- narodowo zaprogramowanym robotem z
prawdami wypalonymi na spojówce. Bez potrzeby myślenia i refleksji,
bez ponoszenia konsekwencji wszystko byłoby naprawdę proste i
jasne.
W
zasadzie działam w dwóch
trybach:
Wrogim i bezczelnym.
Można
wybierać.
(Patterson)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz