wtorek, 15 lutego 2011

Prawi, sprawiedliwi i niedorozwinięci

- Przywieźcie mi coś z Francji.
- Dobrze.
- Mi też, najlepiej Francuzkę...

(Patterson)

Na trasie Kolei Metropolitalnej wytną 12000 drzew. Na razie na całym Szlaku Zerwanych Mostów, czy też jak mawiają autochtoni – Trasie Waisera Dawidka grasują saperzy wykopując różne wybuchowe drobiażdżki i biegając z nimi z wrzaskiem pomiędzy posesjami (Jestem saperem, jeśli widzisz, że uciekam biegnij za mną). Muszę się przejść z aparatem po tym szlaku marzeń póki jest, może uda mi się uchwycić o świcie przemykające ponad ulicami duchy widmowych pociągów uwożących umarłych ku uchodzącej nocy.
Ostatnio trochę u nas wiało, w robocie wiatr wyjmował mi wraz z fundamentami kosze na śmieci. Na własne oczy widziałem jak z pobliskiej budowy poderwało się z 70 metrów płotu i niczym ogromny metalowy nietoperz pomknęło z furkotem ulicą by owinąć się wokół samochodu przejeżdżającej akurat kobity. Trzeba było dwunastu chłopa by ją odwinąć z tego sreberka.
Teraz za to zrobiło się lodowato, wiatr zamarł, skrystalizowały się chmury. Niebo jest czyste i niebieskie jak jajo czapli. Wszystko lśni srebrzyście stężałe w pół ruchu. Zamarznięty świat, jak w „Kociej kołysce” Vonneguta. Aż strach oddychać.
W domu działy się ostatnio różne przykre rzeczy, ale w sumie czego można się spodziewać po rodzinie jak nie różnych przykrych rzeczy.
Mam na dole ogromną stertę starej prawicowej prasy. Miałem to sprzedać, ale z braku czasu i internetu jakoś się za to nie wziąłem. Ostatnio zacząłem to czytać. Rany boskie! W jakie farmazony potrafią uwierzyć ludzie. Akurat trafiłem na okres tuż przed wstąpieniem do Unii, opis pruskich siepaczy, którzy urządzą sobie jadalną autopsję na naszej zdrowej narodowej tkance. Unijne harpie pośród burzowych chmur, fruwające z ochrypłym wrzaskiem ponad polskimi miastami i wyrywające z nas dusze, zamiłowanie do żurku i życie poczęte wprost z umęczonych łon matek polek, Rosjanie jeżdżący tam i z powrotem grubymi tankami i rozjeżdżający emerytów na skrzyżowaniach. Cudownie eksplorować wszechświaty urojone, w których żyje niedorozwinięta umysłowo i społecznie część naszego społeczeństwa. To zupełnie inny świat, w którym, w atmosferze permanentnego zagrożenia można poczuć się prawdziwym bohaterem bijąc kamerzystę TVNu. Gdy się tak zagłębiam w te obłoki pseudo narodowego oniryzmu, stwierdzam, że jednak inteligencja i samoświadomość to brzemię. W sumie fajnie byłoby być takim bezrozumnym, socjal- narodowo zaprogramowanym robotem z prawdami wypalonymi na spojówce. Bez potrzeby myślenia i refleksji, bez ponoszenia konsekwencji wszystko byłoby naprawdę proste i jasne.

W zasadzie działam w dwóch
trybach: Wrogim i bezczelnym.
Można wybierać.

(Patterson)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz