Jedz,
jedz kochanie, a ja w tym
czasie
sobie po cichutku pęknę.
(My)
Stać
na szczycie walącej się Wieży Babel, gdy podłoga jeszcze powoli,
zaczyna się przechylać, a na twarzy czujesz lekki powiew wiatru,
który bierze dopiero wdech do ryku. Widzisz jak horyzont zmienia
położenie a w dole, ocienione cielskiem molocha, kłębią się
miliony, na które wkrótce spadnie siła twoich miażdżących
argumentów. Upadasz, ale jak upadasz! Lecicie w dół ty i wieża a
od waszego upadku zatrzęsie się świat.
Jak
będę stary i brzydki... no dobra, stary to zdetonuję się na tonie
trotylu na samym szczycie Góry Gradowej, a wszyscy mieszkańcy
Miasta będą wspominać mnie długo i nie szczędząc szczerych
epitetów, oczywiście dopóki nie wstawią z powrotem wszystkich
okien i nie odnajdą ostatnich dachów.
Seba
odezwał się, że obejrzał już wszystkie filmy, które mu
zgraliśmy i że nas nienawidzi. Mają gdzieś tam mały przestój bo
miejscowy element próbował im odkręcić śrubę i ster. Chłopaki
jak na tolerancyjnych, życzliwych i współczujących obywateli
dawnego kom- bloku przystało, nie rzucali niczym w delikwentów, ani
nie wołali: A sio! Kysz! Czy coś w tym duchu. Mogliby przecież ich
spłoszyć. Od razu odpalili silniki obserwując smugę kawitacji czy
nie pokaże się jakaś czarna rączka czy nóżka. Tak się na to
zapatrzyli, że chyba nikt nie patrzył przed dziób, a jak wiadomo
niektórym wybitnym umysłom, po wprawieniu w ruch śruby statek
porusza się do przodu. W tym wypadku też ruszył, a że byli akurat
w korycie mulistej, afrykańskiej rzeki wydarzenia następowały z
zastraszającą szybkością. Zanim któryś rechoczących z dzikiej
radości kretynów się zorientował, statek był już przy brzegu,
gdy zaczęło nim już solidnie trząść, ktoś wpadł na pomysł,
że może warto byłoby skręcić. Jakimś cudem udało im się to,
zachowali nawet pławność, za to gdy krypa się obracała oklepała
śrubą dno z tym tam wszystkim co autochtoni uznali za słuszne
zatopić akurat w tym miejscu. Seba przysięga, że widział przez
chwilę rozcięty i podrzucony łopatką mały, czerwony samochód.
Nastąpiła seria grzmotów i wstrząsów, i podobno teraz są
holowani do jakiejś małej, prywatnej stoczni z uszkodzoną śrubą
i obluzowanym wałem. Czy udało im się zmielić jakiegoś murzynka
źródła milczą.
Spojrzała
jak Bambi - szepnął - Wiesz,
że
jestem bezradny jak patrzy jak Bambi.
(Patterson)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz