Producenci papierosów ostrzegają:
Minister Zdrowia jest po prostu
niebezpieczny.
(Playboy)
Jacyż nieostrożni ci nasipolicjanci, wjeżdżają do Brzeźna,
robią zasadzki na miejscową faunę i oczekują,że nikt ich nie staranuje i nie
ostrzela. Przynajmniej wykazali się resztkamiinstynktu samozachowawczego i od
razu wezwali posiłki. Dużo posiłków, bosytuacja zaczęła przypominać tą chwilę z
„Obcego”, gdy wokół panuje cisza,senny spokój i bezruch, aż do pierwszych
strzałów, gdy zaczynają się ruszaćściany. Niemal czuło się jak całe otoczenie
wstaje sprzed telewizorów i ruszaku drzwiom ściągając mimochodem z
korytarzowego wieszaka przeróżne narzędziabólu.
Ja z kolei zmagam się z falloutem w kotłowni. Trzy dni
oczekiwania nahydraulika, gdy co 1,5 godziny w kotłowni tworzy się akwen, po
którym z łopotemna wpół rozpuszczonego papieru toaletowego żeglują klipry
guana, i te pełnegrozy momenty gdy wonne fale wypływające z wc lokatorów,
przerywają tamy ipłyną radośnie do lokatorskich pokojów by wsiąknąć w dywany. A
jeszcze niedawnobabce tak przeszkadzały progi w drzwiach. Teraz za to
wysłuchuję jaki to jestemwyrodny i niepomocny, a w ogóle to mógłbym stać w
korytarzu i niczym flisakwygarniać wiosłem brunatny nurt w kierunku podwórka
sąsiadów.
W międzyczasie przemknęły Urodziny Śmierci i też ani matka
ani babka nieprzejęły się takimi drobiazgami jak mycie grobów czy tachanie tego
całegoświątecznego majdanu na plecach, Podpaliły tylko świeczki i poustawiały
namarmurowych tortach, zaznaczając, że tą płytę można było umyć lepiej.
Dodamtylko, że płytę umyłem „Czynnikiem Różowym” przyniesionym z pracy. To
cudowygląda jak substancja X z taniego horroru, przelewa się leniwie w
słoiku,opalizując małymi, świetlistymi drobinkami. Na cmentarz niosłem ją w
dwusłoikach, jeden w drugim. Na wszelki wypadek obklejonymi taśmą. A po myciu
ipłukaniu grobów, jak to zauważyłem bez zdziwienia zniknął okoliczny
bluszcz.Nie usechł, zniknął.
Dobra, koniec, muszę ruszać. Dziś przejmuję moje nowe
wieżowce.
Na komisariat wpada pędem koleś:
- Szybko! Zamknijcie mnie, rzuciłem
w żonę żelazkiem!
- Zabił ją pan?
- Nie trafiłem...
(Playboy)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz