wtorek, 2 listopada 2010

Płyń barko moja



Producenci papierosów ostrzegają:
Minister Zdrowia jest po prostu
niebezpieczny.

(Playboy)

Jacyż nieostrożni ci nasipolicjanci, wjeżdżają do Brzeźna, robią zasadzki na miejscową faunę i oczekują,że nikt ich nie staranuje i nie ostrzela. Przynajmniej wykazali się resztkamiinstynktu samozachowawczego i od razu wezwali posiłki. Dużo posiłków, bosytuacja zaczęła przypominać tą chwilę z „Obcego”, gdy wokół panuje cisza,senny spokój i bezruch, aż do pierwszych strzałów, gdy zaczynają się ruszaćściany. Niemal czuło się jak całe otoczenie wstaje sprzed telewizorów i ruszaku drzwiom ściągając mimochodem z korytarzowego wieszaka przeróżne narzędziabólu.
Ja z kolei zmagam się z falloutem w kotłowni. Trzy dni oczekiwania nahydraulika, gdy co 1,5 godziny w kotłowni tworzy się akwen, po którym z łopotemna wpół rozpuszczonego papieru toaletowego żeglują klipry guana, i te pełnegrozy momenty gdy wonne fale wypływające z wc lokatorów, przerywają tamy ipłyną radośnie do lokatorskich pokojów by wsiąknąć w dywany. A jeszcze niedawnobabce tak przeszkadzały progi w drzwiach. Teraz za to wysłuchuję jaki to jestemwyrodny i niepomocny, a w ogóle to mógłbym stać w korytarzu i niczym flisakwygarniać wiosłem brunatny nurt w kierunku podwórka sąsiadów.
W międzyczasie przemknęły Urodziny Śmierci i też ani matka ani babka nieprzejęły się takimi drobiazgami jak mycie grobów czy tachanie tego całegoświątecznego majdanu na plecach, Podpaliły tylko świeczki i poustawiały namarmurowych tortach, zaznaczając, że tą płytę można było umyć lepiej. Dodamtylko, że płytę umyłem „Czynnikiem Różowym” przyniesionym z pracy. To cudowygląda jak substancja X z taniego horroru, przelewa się leniwie w słoiku,opalizując małymi, świetlistymi drobinkami. Na cmentarz niosłem ją w dwusłoikach, jeden w drugim. Na wszelki wypadek obklejonymi taśmą. A po myciu ipłukaniu grobów, jak to zauważyłem bez zdziwienia zniknął okoliczny bluszcz.Nie usechł, zniknął.
Dobra, koniec, muszę ruszać. Dziś przejmuję moje nowe wieżowce.

Na komisariat wpada pędem koleś:
- Szybko! Zamknijcie mnie, rzuciłem
w żonę żelazkiem!
- Zabił ją pan?
- Nie trafiłem...

(Playboy)

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz