Nie wyglądasz jak babcia, dlaczego
masz takie duże zęby... dlaczego
w ogóle masz zęby
(Potem)
Czarna woda mlaszcze w dole o pale molo. Daleko iskrzą się
świetlne koronki miast. Gdzieś wokół żyją własnym życiem dawne miłości i
zasychają w skrzep kurzu zapomniane zdjęcia. Jestem tak zmęczony, że nie chce
mi się jeść. Tracę pół kilo dziennie. Tylko pić, pić mi się chce, padłbym na
kolana w piasku i piłbym te czarne fale, gdyby nie to, że pewnie potem
wydarzyłoby się ze mną coś zabawnego, np. trzecia ręka na plecach zaczepiająca
nastolatki w tramwajach.
Obecna praca jest na peryferiach, poza Miastem, 23 minuty od
domu. Siedząc w niej od rana do wieczora czuję się odcięty od rzeczywistości.
Po drodze nie ma nawet zawszonego kiosku. Bossy przejawia niezdrową inwencję
twórczą w przydzielaniu kolejnych zleceń, ostatnie zaczynają ocierać się o
akrobacje powietrzne. Jego popisowym numerem jest przydzielanie pracy dla dwóch
osób jednej. A nie daj Boże ci się uda, wtedy ucieszy się, że tak dobrze ci
poszło i dołoży drugie tyle.
Ostatnio ziomek podrzucał mnie obwodową do Karwin. Szemranie
silnika Daimlera było jak miękki poszum wiatru, noc przelatywała za oknem jak
sen. Wracałem potem przez lasy natykając się na dziki, sarny i miejscowych
dzikich. Przekroczyłem granice jawy i snu wchodząc na łąkę pośród boru. Pachniało
igliwie, ułomek księżyca srebrzył wszystko niemrawo, a na łące dopalał się
samochód. Metal był rozgrzany do czerwoności i wydawał z siebie suche trzaski,
tak, że w pierwszej chwili myślałem, że to strzały z KBKSu. Oddaliłem się
szybko na wszelki wypadek, by nie wdepnąć w jakąś hipotetyczną plamę krwi.
Przyniosłem z rozmowy z nim
prawie cały zapisany zeszyt.
Milczał przez cały czas.
(Lec)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz