poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Najsilniejszym mięśniem ludzkiego ciała jest język



Ja – Cicho, bo obudzi się pies, potem babka...
Dan – ... i dziadek, i rzepka...

Robi się coraz ciemniej. Od lat sześćdziesiątych natężenie promieniowania słonecznego spadło o 4 %. Średnie tempo wygaszania światła na planecie wynosi jedną czwartą procenta na dekadę. Nie jest to na tyle intensywne byśmy byli w stanie cokolwiek zauważyć. Co jest powodem? Nikt nie wie, mówi się, że zanieczyszczenie atmosfery. Co ulżyło wam, że to coś co da się naprawić? A może raz na jakiś czas słońce przygasa by nagle eksplodować w rozbłysku. Zgadzałoby się to z cyklicznością wymierań w historii Ziemi. Jeśli dodać do tego, że zwalnia jądro, galaktyka ustawia się w naszym kierunku prąciem a w 2012 prorok Emmerich zaprojektował nam windsurfing na dwukilometrowych falach to zaczynam rozważać czyby nie zacząć w garażu klecić sterowca.
Umarł Andrzej the Pirat. Dostał wylewu i po dwóch dniach wypłynął na szersze wody. Raczej już nie usłyszymy na Długim Targu jego gromkiego Ahoj! No chyba, że w październikowej mgle, gdzieś po północy. Podobno Miasto wypłacało mu nawet pensję, a w rubryce zawód pisało: Pirat.
A poza tym widzieliśmy Mentata. Był tłusty, spocony i w różowe plamy. Miał pecha i zapuścił się z kolejną dziewoją w pobliże herbaciarni. Do końca usilnie próbował nas zignorować, ale mu się nie udało, bo witaliśmy go po kolei, na głosy z tym, że na końcu gromko ryknął Krzysiu i Mentacisko najwyraźniej zląkł się, że jak nie da znaku życia to K go dotknie a wtedy rozsypie się w pył. Najwyraźniej nadal tkwi w tej swojej czarnej koszuli w fantasmagorycznym świecie śpiewającego budyniu a my zmuszając go do reakcji w pewien sposób złamaliśmy go. Lenn, której M odcisnął się niegdyś traumą na nastolatstwie, była niezwykle zadowolona. Wszyscy zresztą wyglądaliśmy jak sklep z fortepianami, bo Wielki M wyglądał tak żałośnie z tym różem i kroplami wielkości grochu skapującymi z brody, że aż pociesznie.
Skombinowałem już plecak, ale na razie nie pakuję się jeszcze. Muszę usiąść i dogłębnie przemyśleć kwestię gdzie wtryniłem menażkę, od której kiedyś zapewne dostanę Croicfelda-Jakoba i moją odwieczną mydelniczkę, w której przewożę mumie bakterii z wszystkich naszych wyjazdów, bo nie przypominam sobie, bym mył ją kiedykolwiek. Jak wypowiemy komuś wojnę to zgłoszę ją jako broń masowej zagłady do Ministerstwa Obrony z rekomendacją zrzucenia jej do ujęć wody pitnej.
A teraz już pa, lecę na Jarmark, póki jest.

Z powodu rotacji kuli ziemskiej
każdy rzucony obiekt poleci
dalej na zachód niż na wschód

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz