- Talent to nieszczęście. To rana, którą
trzeba rozdrapywać i rozdrapywać...
- Rozdrapywać? Czemu?
- Bo się zagoi.
(Tryzna)
I oto zakończył się siódmy miesiąc roku dwa tysiące
dziesiątego. O kolejny miesiąc mniej do końca mych ziemskich koloni. Dziś
śniłem o Mławie i gdy się obudziłem było mi ciepło na sercu. Mam nadzieję, że
jeżeli cokolwiek istnieje po śmierci, to dla mnie będzie to Mława w letnim
słońcu. Jedyne miejsce, w którym jestem zdolny usiąść i nic nie robić.
Przełom miesięcy to także okres, w którym mój szef zwany
Bossym, przestaje do mnie dzwonić i wymyka się chyłkiem z okolic, w których
aktualnie przebywam. Szczerze mówiąc nie chce mi się za nim ganiać ani ciągle
do niego wydzwaniać. Myślę, że prościej będzie postąpić tak jak on i na
przykład nie przyjść sobie bez uprzedzenia do pracy, dajmy na to od
poniedziałku.
Czasem też nachodzi mnie ochota by z 16 piętra upuścić mu
pustak na samochód, ot tak, by dać znać, że go zauważyłem.
Jacyś debile w Warszawie wykłócają się o pospinane na krzyż
listewki, symbolizujące rzymskie narzędzie tortur. Jeszcze trochę i
przezwyciężę mą subtelną pokojową naturę różowego cherubinka i wyskoczę tam
poprzestawiać te drewienka do góry nogami, ewentualnie urządzę ogólnokrajowy
konkurs na najbardziej spektakularne spalenie modelu Tupolewa. Za każdym razem,
gdy wyobrażam sobie jak Bóg ścisnął w pięści tę metalową puszkę, za każdym
razem, gdy widzę przesiąkniętą złem mordę tego knura w chwili, gdy dociera do
niego, że za chwilę będzie się palił a metalowe ostrza pękającego kadłuba będą
go darły na krwawe strzępy, od razu wraca mi wiara w jakąś kosmiczną
sprawiedliwość.
A tak ogólnie mam właśnie tydzień nienawiści więc lepiej nie
pokazujcie mi się na oczy. Po ostatnim weekendzie naprawdę odczuwam dogłębną i
dziwnie uspakajającą chęć mordu. Kto oglądał Rambo 2 ten wie, że nawet tło może
okazać się zabójcze.
Czasem sztywna postawa jest
wynikiem paraliżu
(Lec)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz