- ...w imię zasad? My jesteśmy ponad
zasadami! Jesteśmy kwasami!!!
(Lady Pazurek)
Kaktus Zwany Dodą, który niegdyś otrzymałem od Krzyśków,
utracił swój jadowicie różowy kolor. Czubek zbrunatniał mu i usechł, stając się
niemal przezroczysty. Kaktus wypuścił za to trzy symetryczne względem siebie
wypustki, które rosną i rosną. Mam teorię, że Doda ma dosyć mojej czułej opieki
i postanowiła wykształcić śmigło aby przeprowadzić cichcem ewakuację w jakieś
bardziej sprzyjające bytowaniu, różowe miejsce... Ewentualnie w celu
przeprowadzenia mściwego bombardowania.
Awarii dziwi się, że nie była na grillu, ale przecież
pracowała na to ciężko przez całe lata. Nie spotyka się z nami, a nawet jeśli
czasem jej się zdarzy to wychodzi po pięciu minutach obrażając nas, a raczej
obrażała by nas, gdybyśmy już do jej zachowania nie przywykli. Przez całe lata
skutecznie się od nas izolowała i teraz dziwi się, że jest dla nas praktycznie
obcą osobą, o której niewiele wiemy i która niewiele wie o nas. Awario droga,
przyjaźń to kwiat, nieważne jak jest silny i jak duży urósł, albo go podlewasz
albo usycha.
Z kolei i Lenn ruszyła szlakiem Awarii i postanowiła wejść
na drogę asertywności, czyli pospolitego, upierdliwego chamstwa. U Awarii też
tak się zaczęło, pewnego dnia postanowiła być sobą bez względu na wszystko.
Postanowiła iść własną drogą. Zapomniała jednak, że jeśli nie idzie się choć na
drobne ustępstwa w stosunku do innych korzystających z trasy to ostatecznie
wędruje się samemu.
Potrafię to oczywiście zrozumieć, cel uświęca środki. Gdybym
ja znalazł coś ostatecznego do czego warto byłoby dążyć, też zrzuciłbym pewnie
z siebie osad codzienności, żeby tylko łatwiej byłoby mi biec do przodu. Ale
czy Awarii albo Lenn rzeczywiście mają przed sobą taki cel, czy też po prostu
znużył je wysiłek jaki trzeba wkładać w utrzymanie przyjaźni i funkcjonowanie
pośród ludzi.
To oczywiście, wbrew temu co sobie pomyślałyście, nie jest
atak. To podsumowanie. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to już na tyle by
atakować. Uznaję wasze prawo do samostanowienia, ostatecznie każdy ma prawo
unicestwić się na swój własny, niepowtarzalny sposób. Inaczej ma się jednak
sprawa z upierdliwym prześladowaniem wygenerowanym przez bezowocne opierdalanie
się całymi dniami i frustrację. Lenn nosi cię, to zacznij robić pompki, albo
papierowe koty dla Herbaciarki. Nie przestaniesz, to licz się z konsekwencjami.
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz