- Widzisz kochanie, wszyscy ci robią na rękę...
- Robią mi na rękę?! Ja nie chcę!!!
(My)
Samael „On Earth”, kojarzy mi się z szalonym cyrkiem i
marszem opancerzonych, pluszowych niedźwiedzi pośród dymów zasnuwających
miasto. Słuchając radia zaczynam się zastanawiać czy nie warto poświęcić życia
w obronie ojczyzny i nie zorganizować jakiegoś masowego mordu zbrodniczych
skurwysynów z piSSu. Czasem wolę po prostu radia nie włączać, bo gdy słyszę ten
kłamliwy bełkot szlag mnie trafia, czy oni naprawdę uważają, że Polacy to
kompletni debile, których można bezkarnie ruchać w dupę? Choć może i mają rację
przecież jacyś pasjonaci majonezu w końcu na nich zagłosowali. A tak poza tym
niespodziewanie wyskoczył mi czerniak i moja hipochondria uderzyła w dzwony i
śpiewa, śpiewa: Umierasz stary, umierasz. Znajdź sens, skonstruuj samochód
pułapkę i jedź w świat w poszukiwaniu kongresu narodowych socjalistów. To
uczucie wyzwalającej ulgi, gdy maska wypełnionego semtexem Stara zmiażdży z
cieszącym serce chrupnięciem czaszkę ober prezesa.
Poza tym wszyscy zdrowi. Chodzą słuchy, że w przyszłym
tygodniu nasz El Duce obarczy mnie dodatkowym blokiem do oporządzenia, mam
wrażenie, że gdzieś po drodze pogubię nery. Sam nie wiem, co ja zrobię z tą
kupą pieniędzy jaką przecież z pewnością zamierza mi za to zapłacić. No chyba,
że nie zamierza, wtedy zacznę sprzedawać lokatorów na organy. Uwierzcie,
jeszcze parę dni takiego upału i zaczną się dziać straszne rzeczy.
...pieprzony pastuch. Mu żółwie
pasać, bo na kozy go nie stać...
(Stasiu Zwany Czesiem)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz