niedziela, 27 czerwca 2010

Kaczyński kontra Cichopek



Ja będę głosował na Cthulu.
Po co wybierać mniejsze zło...?

(Kłosa)

Zbudziłem o się o szóstej bo usłyszałem bijące na całym kontynencie dzwony i pomyślałem, że jest już 12, i że nieźle zaspaliśmy. Kładliśmy się grubo po drugiej. Bo po wykopaniu ostatnich gości za furtkę długo gapiliśmy się na niesamowite niebo o barwie indygo, poprzecinane płynną siecią srebrzystych nitek. Ogólnie rzecz ujmując daliśmy sobie z lekka w palnik.
Na razie żadnych większych objawów, choć co czas jakiś wypełzają spod promilowych kamieni oślizgłe i cokolwiek rozmyte wizje mrocznych wspomnień, w typie okupacji parkowego kręciołka i błyskających fleszy. Też sobie powirowałem zwisając pod wymuszonym siłą odśrodkową kątem, moje żebra dziś mi za to podziękowały.
Ranek spędziłem myjąc naczynia i jedząc różne straszne rzeczy, które zostały z wczoraj. Jestem mniej więcej w takim stanie, że po chwili zastanowienia „co to” wziąłem z talerza musztardę w palce.
Właśnie przypomniało mi się, że wczoraj stadnie żegnaliśmy zachodzące słońce a Ciapek przyniósł mi wielgachny czosnek z łodygą, kurcze on musi gdzieś tu być.
Na razie tyle, muszę wyrywać, bo pod Pomnikiem ma się pojawić Ela z Kostkiem, potem mamy zabukowaną wizytę u Stasiów, a po drodze chcę porobić zdjęcia mostu – twierdzy zanim zniszczą jego stylową dziewiętnastowieczną linią betonem i łuszczącą się łuską klinkieru.
Do wszystkich zainteresowanych, przypomnijcie mi w komentarzach co ciekawsze wydarzenia bo obecnie posiadam dziwne przerwy w obrazie wczorajszego wieczoru.

Przychodzi zebra z pingwinem do
fotografa i chcą zdjęcie. Fotograf
pyta: kolorowe czy czarno - białe?
Pingwin na to – A jebnąć ci?

Cholera, odnalezienie gwiazdki na klawiaturze, okazało się przed chwilą zadaniem niemal poza moje siły.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz