piątek, 11 czerwca 2010

Jakiś tytuł



Czego pragnęła Islandzka gospodarka?
Aby po śmierci jej prochy rozsypać
nad Europą

Mechaniczne potwory naszej pamięci. Opancerzone wspomnienia kroczą wśród drżącej tkanki miasta, wybrzuszając asfalty i rozglądając się wokół bateriami tysiącwatowych reflektorów. Podczerwień, ultrafiolet, indygo emanacji życiowych.  Wanadowe nozdrza składające się z setek ruchomych płytek poruszają się węsząc stygnącej smugi naszej obecności. Aż wreszcie nadejdzie ten dzień gdy stalowe bestie zmierzchu zatrzymają się i zdecydowanym ruchem najeżonego szponami manipulatora zerwą dach, a tam będziesz ty. Mały i nagi pod lodowatym niebem. I wtedy umrzesz. I może obudzisz się a może nie, i wtedy odetchniesz ostatni raz i będziesz wtedy sam w sobie. Tak czy inaczej.
Dziś na dzikich polach i obłędnych stokach wokół Cmentarnej Bramy, które z ostatecznym błyskiem szaleństwa w oczach, parskającą olejem i zionącą dymem niczym Etna kosiarką, karczowałem okoliczną dżunglę, niwelowałem przeszkody terenowe i ucinałem tak dobrze zaczętą egzystencję tysiąca niewinnych owadów, było 41 stopni. Wczoraj było niewiele mniej. Niebo było białe od mocy a na kosiarce wyblakła farba. Po robocie pognałem zaraz do Lidla, gdzie uruchomili klimatyzację, żeby połasić się do zimnego powietrza. Poza tym wczoraj będąc uprzejmym i przepuszczając jakiegoś typa, potknąłem się i odbiłem sobie żebra o barierkę. Wieczorek Czecha spędziłem w bandażu elastycznym i absorbując Warkę w ramach znieczulenia. Na razie chodzę nieco sztywno i staram się za głęboko nie oddychać.
Czech do każdego ze swoich wierszy miał opowieść. Ten zestawik szczególnie przypadł mi do mego czarnego serca: Wpadł do mnie do Swornych Gaci znajomy z dzieckiem. Głupszego chyba nie widziałem. Gdy pojechali a ja wytrzeźwiałem, zainspirował mnie do napisania tego wiersza:

„Tabu”

Dzieci są tabu i nie wolno ich krzywdzić
dlatego słusznie piętnuje się tych podstępnych dewiantów
sadystów, uwodzicieli i podobną swołocz

Ale sprawy przybierają obrót kryminalny
kiedy taki kilkuletni Manson
wbiega o świcie do twojego pokoju
gdzie śpisz po libacji
z krzykiem żebyś naprawił komputer
bo jego wojownik ciężko ranny
umiera
a wyczerpał już limit
żyć

Zabiłbyś gdybyś wiedział że to legalne
sprzedał na wolnym rynku
oddał do sekty
przebrał za jelonka Bambi i wywiózł do lasu
w sezonie polowań

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz