czwartek, 10 czerwca 2010

Bit rzeczywistości



Aneczka jest taką przestraszoną
księżniczką, nimfą błotną wyjącą
z wieży...

(radio)

Stygnę. Przegrzany pancerz trzaska co jakiś czas wypromieniowując kolejny stopień. Celsjusze i Fahrenheity. Jestem przegrzany i z lekka nadtopiony, może nawet trochę dymię. Trzeci tydzień na dwóch etatach. Szef uznał, że pewnie będę się nudził zalecił mi więc dwudniowe pielenie pod zmieniającym się w novą słońcem, a gdy dopełzłem do szczęśliwego końca przywiózł kosiarkę. Kosiarka jest spalinowa, przekonam się więc w najbliższym czasie w jakiej temperaturze następuje samozapłon paliwa. Ostatecznie gdy upał pomiesza mi już w głowie będę mógł zawiesić tę machinę na ramieniu i biegając raźno po piętrach i pukając do kolejnych lokatorów urządzić orgię wirujących ostrzy i krwawych ochłapów. Jeśli ktoś się pisze na uczciwą rozrywkę to zapraszam.
Oglądaliśmy ostatnio u Sióstr „Ink”, whoa!, takie to proste a grzebie w otrzewnej i wypuszcza stada metalowych pluskiew na plecy, później żeby zrównoważyć ten zbyt ambitny stan obejrzeliśmy francuską „La Horde”, kto nie wierzy w brutalność francuskiej policji, temu polecam, żaden zombie nie był już potem taki sam. Dzisiaj może wyskoczymy stadnie na Morenę i zrobimy coś strasznego na wieczorku Czecha. Pewne dotrę tam prosto z roboty: śmierdzący i jeszcze z lekka się tlący. Będę łapał poetów i się przytulał.  
A tak w ogóle to jutro jest 3194 rocznica spalenia Troi...

- Dasz radę to przeliczyć?
- Kpisz ze mnie ty owłosiony,
szowinistyczny prosiaku?
- Daj spokój, każdy umie coś
innego, gdyby mnie ktoś
poprosił o wyliczenie silni
to najpierw zrobiłbym oczy
ze Shreka, a potem położyłbym
się i rozpłakał.

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz