Ostateczne wyczerpanie, rozpacz
puka w ramię, za oknem Miasto
trzęsie się skulone wokół płomienia
rafinerii – Wszystko wybebeszone i
wrzucone do jednego pokoju, a na
środku piekielna amerykanka wep-
chnięta między stłoczone na kupę
doniczkowe kwiaty, mam już dość
Kocie. Co ja mam robić...
- Podlej
(My)
Cichy, pachnący las. Ziemia pocięta liniami wpół zasypanych
okopów, spod mchu wystają potłuczone bryły betonu. W dali ujście Wisły wygląda
jakby urywał się świat a rzeka spadała nagle za linię horyzontu.
Samo ujście to ziemia jałowa. Płaski, ubity naleśnik
forpoczty naszego pięknego kraju wyrzucanego wciąż dalej przez rzekę w morze.
Pełno tu półprzezroczystych kamieni, ląd urywa się nagle i gwałtownie opada w
głębinę. Wokół cypla woda, dalej zamglone wzgórza Wyspy Sobieszewskiej, wieje
wiatr, można się tu poczuć naprawdę samotnie.
Potem droga przez las idąca po betonowym nasypie ścieku.
Droga ciągnie się prosto bez końca w obie strony. Oba jej końce giną we mgle.
Asfalt wypłukany i popękany, wokół ciemny las, klimat jak z opowieści
Strugackich. Marzan opowiada jak nie doszło do wojny Polski z Indonezją, wokół
cisza, Szponiasta pod drapieżnymi, ciemnymi okularami kryje krwawe spojówki krwiopijnej
bestii. Wygląda jak bella italiana.
W Sobieszewie odnaleźliśmy jeszcze tylko grób Kwiatu Paproci
a potem pędem do Miasta z ozorem na plecach bo przecież nie możemy się spóźnić
na spotkanie z Dannonkami w Herbaciarni.
M pokazał nam swój nowy tomik, niezły choć wiatr niesie
pomiędzy słowami stęchły zapach rzeczy umarłych i nieistniejących być może
nigdy. M jakoś nie wierzy, że Lenn mogłaby się ucieszyć z jego nowego związku.
Nie dociera do niego, że jego samotność i wariactwa, które ta generuje są dla
niej jak wyrzuty sumienia. Gdyby znalazł sobie nową kobietę oznaczałoby to
pewien powrót na łono ludzkości ze świata cieni, już nie wspominając o
przekierowaniu części sił i o tym, że ktoś by go w końcu przypilnował. Kobiety
to kotwice, które wleką się za nami na długim łańcuchu nie pozwalając się
rozpędzić. Być może rozpędzić się za bardzo, tudzież wpłynąć na jakąś morderczą
mieliznę. My po prostu uwielbiamy płonąć szybko i kochamy piękne katastrofy.
Świat bez kobiet byłby zaiste niezwykle interesującym miejscem, ale trwałby
raczej krótko.
- Ten koleś robi cztery błędy w
jednym słowie...
- Trzyliterowym.
(Ja i Staś zwany Czesiem)
*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz