niedziela, 14 marca 2010

Jedź, bardziej zielone już nie będzie



- Wziąłem ze sobą tylko flaszkę
Porannego Mordercy
- Dlaczego nazywasz go porannym
mordercą?
- Zobaczysz rano

Żyję, wróciłem, nawet kończyny mam wszystkie. Dokładniejsza relacja z Lotu Intrudera we wtorek, teraz tylko dodam, że dziwnie było patrzeć na snujących się po Atlas Arenie zupełnie obcych ludzi z ksywą Awarii na koszulkach. Awaria jest szarą eminencją klubów Rammsteina w Rzeczpospolitej i najwyraźniej nie wszystko nam mówi.
Autobus mieliśmy własny, nawet kierowcy byli zinflirtowani. Impreza zaczęła się jeszcze na rogatkach Miasta Miast i rozwijała się permanentnie aż po samą Łódź, gdzie nie wszyscy okazali się zdolni do samodzielnego opuszczenia pokładu. Teraz opis koncertu:

WHOA

Okazało się, że musieliśmy jechać na drugi koniec Najjaśniejszej by spotkać Texxa.
Potem bieg przez tumany śniegu w poszukiwaniu ukrytego sprytnie autobusu, afterparty i tryumfalny powrót w roziskrzone bielą w porannym słońcu kraju ojczystego.
I tyle teraz, muszę znowu ruszać w świat. Jak znajdę chwilę, będzie więcej.

- Mixer? A kto to taki?

- Naprawdę istnieją ludzie, których
nie chciałabyś poznać, to jest jeden
z nich

*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz